piątek, 8 kwietnia 2022

przepis na wafle,

 kowid, spowiedź i takie tam. 

Co do wafli: od razu mówię, że te wafle są kolorystycznie ciekawe, ale w smaku kiepskie, a jeśli chodzi o wartości odżywcze to są w linii prostej do wyrzucenia, sam cukier i tłuszcz. Ja takiego g* nie jadam.

25 dag masła rozpuszczamy w garnku z 2/3 szklanki cukru i szklanką śmietany, może być 12%. Jak już wszystko się stopi, wymiesza i porządnie zagrzeje, ale jeszcze nie wrze, do tej słodko-tłustej papki wsypujemy jedną paczkę galaretki, najlepiej czerwonej lub zielonej, mieszamy. Po schłodzeniu i lekkim zgęstnieniu papką smarujemy wafle, wystarczy na paczkę kwadratowych wafli. Galaretki można też wsypać więcej, nawet 2 paczki (do garnka dwie galaretki w jednym kolorze albo podzielić masę i dodać do połowy czerwoną, a do połowy zieloną, na przykład), zwłaszcza jeśli wafle mają być szybko zrobione i szybko zjedzone, bo wersja z dwoma galaretkami szybko robi się nieco gumowo-podeszwowata. :P 

Co do kowida - ze stron wszech dostaję wiadomości, że znowu ktoś jest zakażony. Czekam na oficjalny wynik testu brata... ale przecież pandemia właśnie się skończyła, kowid nie istnieje, jak łyżka w Matriksie. Ano, zobaczymy, co dalej.

Nikt już dawno, oczywiście, żadnej prewencji epidemicznej nie stosuje. W kościele na rekolekcjach tłumek, wszyscy po kolei podchodzą do jednego konfesjonału, maseczkę ma może 4 osoby na cały kościół. Do Komunii pochodzą jak leci, a ksiądz daje każdemu tak, jak się kto nadstawi - jak z paszczą, to w paszczę, jak z ręką, to w rękę. Kazanie rekolekcyjne, hm... w 3/4 o aborcji, w tym o marszach z piorunami (ile lat temu to było? Trzy? Dwa? Aż taka to trauma, że trzeba pomstować i wygrażać aż do dziś?), a w 1/4 o rozwodach, i to wyłącznie spowodowanych tym, że ludzie śpią już ze sobą w innej konfiguracji niż na początku. Kontekst? Ewangelia o synu marnotrawnym. Naprawdę, innych grzechów niż związanych z babskimi organami rozrodczymi to już nie ma, nie? 

W każdym razie ja mam rekolekcji dość do Bożego Narodzenia co najmniej. Aborcji nie dokonałam, nie rozwiodłam się, o czym mam słuchać? Aaaa, fakt.  Pewnie o tym, że nasz umiłowany Ojciec Święty (zgadnijcie, który) pewnego razu powiedział... albo może, że jak się przestrzega przykazań, to jest się w życiu szczęśliwym, albowiem wszyscy grzesznicy są z gruntu nieszczęśliwi i niezwykle cierpią, więc grzeszyć się nie opłaca... Nie twierdzę, że się opłaca, że warto albo że trzeba grzeszyć, ale... przeleciałam w myśli początek alfabetycznej listy bardzo szczęśliwych i niezwykle zadowolonych z siebie jawnych  grzeszników, którym ani w życiu, ani w Kościele niczego nie brakuje, niestety, zacięłam się jakoś na literze de. 

Sama spowiedź tym razem i bez fajerwerków, i bez jakiegoś specjalnego zniesmaczenia. Ot, posłuchał, rzucił nabożnym tekstem, że wystarczy się modlić, a wszystko w życiu już samo się naprawi, rozgrzeszył. Pewnie mi to wystarczy. Naprawdę nie wiem, skąd nam się bierze w Kościele taka czysto protestancka zresztą teologia sukcesu. Jak będziesz się grzecznie modlić, to Pan Bóg będzie z ciebie zadowolony i życie ci pozamiata, i będzie słodko, efektywnie i szczęśliwie. No ok, pewnie niektórzy tak mają, nawet spośród tych zaledwie do litery de - ale czy robienie kariery bez przeszkód, a zatem trwanie w samozadowoleniu i cieszenie się wszechuznaniem zaiste są nieomylnym znakiem Bożego błogosławieństwa i tego, że wszystko ze mną w porządku?  

W pracy, oczywiście, ciągle wszystko zawalam. Zapominam, nie przynoszę, nie zdążam, nie wyrabiam się. Jeśli Boże błogosławieństwo mierzyć sukcesami, to powinnam chyba przyjąć, że jestem potępiona. :P 

212.

2 komentarze:

  1. Dziękuję za przepis, chyba jadłam kiedyś coś takiego (bez dodatku galaretki) i rzeczywiście - smak był słodki i to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o atrakcje :-)

    Część naszych duszpasterzy chyba wyrwała ze swoich egzemplarzy Biblii Księgę Hioba, bo była zbyt przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. konkurencyjny przepis to wafle z kajmakiem robionym z przypalonego słodzonego skondensowanego mleka. Fuj.

      W sumie jak Marcin eL wyrzucał niektóre części Biblii to miał lepsze powody hm naukowe niż niektórzy współcześni katolicy...

      Usuń