niedziela, 24 kwietnia 2022

dalej uziemiona

 zmuszona do przesiedzenia całkiem ładnej niedzieli w ciepłym domu. Boli coraz mniej, jutro spróbuję pójść do roboty. Ale to prawda najprawdziwsza, że nauczyciel jak już choruje, to zawsze w łikend...

Zmęczona jestem, chociaż nic dziś nie zrobiłam wielkiego. Kuchnia, modlitwa, przygotowanie do pracy, takie tam. Nie mam żadnych nabożnych przemyśleń na dzisiejszą przewodnią niedzielę. Tak się nazywała kiedyś, zanim wymyślono Miłosierdzie - i już wtedy była dlatego "przewodnia", że przewodziła, czyli przeprowadzała dusze zmarłych z czyśćca do nieba. Była jakaś obietnica, że kto (cośtam), ten w najbliższą niedzielę przewodnią po swojej śmierci z czyśćca wyjdzie. 

Cóż, pozostaje napisać: amen.

228.

2 komentarze:

  1. Bardzo ci współczuję, tego chorowania. Ja też nie miałam ( a może miałam przemyślenia - tylko takie co lepiej szybko pozamiatać pod dywan...) wzniosłych przemyśleń. Potem głowa mnie rozbolała. Dzisiaj też mam niski nastrój ale otrzymałam promyk radości jak przebłysk słońca w chmurach. Oto dzisiaj otrzymałam życzenia świąteczne od ciebie. To mnie nieco podniosło na duchu. Bardzo dziękuję,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że dotarły, chociaż sądząc z czasu, jaki im zajęło docieranie, szły piechotą przez Paryż i Londyn...

      Usuń