po wyjeździe z mamą do Lbl do lekarza. Niby nic, a cała jestem wypluta.
Przedstawiam dzięcioła, który nadal obżera mi karmnik, ale jest tak sympatyczny, że nawet go nie ganiam. Miło mieć swojego dzięcioła.
Taki jestem śliczny sqbaniec.
Sikorki - też sto pociech - ganiają się, syczą jedna na drugą, naczupirzają skrzydełka. Najśmieszniej, jak maleńka sikora modra ustawia w porządku trzy duże bogatki :))). Ludzie, zakładajcie karmniki, to lepsze niż siedzenie w telefonach (zwłaszcza na stronach nieodpowiednich, zwłaszcza dla chłopców reprezentujących niektóre grupy społeczne, no).
Idę spać :P.
93.
Boski dzięcioł.
OdpowiedzUsuńJedna znajoma mojej Mamy mieszka w wieżowcu stojącym w bardzo blisko lasu. Dzięcioły przylatują do niej chmarą i... stukają w parapet jak im braknie jedzenia. (Mewa podobno dziobie w szybę...)
:) do mnie przylatują co najmniej dwa dzięcioły. Ten jest młody, nie ma zgrubień u nasady dzioba. Przylatuje jeszcze taki ze zgrubieniami, starszy - przynajmniej jeden.
Usuń