czyli jak upolowałam grubodzioba.
Ostatnio brewiarz odmawiam przy stole w kuchni, bo stamtąd mam dużo lepszy widok na karmnik. Więc patrzę ci ja znad brewiarza i...
Pierwsze skojarzenie naprawdę miałam z ziębą :). Ale jak zobaczyłam to dziobisko... :)))
Z ciekawszych gości przyleciały dziś jeszcze dzwońce
W karmniku też się zameldowały, a co.
Zameldowały się też szczygły.
a także, chyba dziś pierwszy raz, dzięcioł, ale średni.
W odróżnieniu od dzięcioła dużego, ten lubi dziobać słonecznik, nie kulę tłuszczową dla dzięciołów.
O kwiczołach już nic nie powiem :)
Pogadam o sikorkach modrych. Skubane, strasznie ruchliwe są i mimo że są w karmniku niemal non stop, ciężko jest zrobić dobre zdjęcie sikorce modrej. Po prostu jest szybsza od migawki i ciężko ją złapać w bezruchu.
Tak, pamiętam, ptakami zaczęłam się zajmować, kiedy zdechł mi Pies... Nie można powiedzieć, że wypełniły dziurę, ale w jakiś sposób realizują pragnienie kontaktu ze zwierzęciem. Oczywiście, że nie wiem, czy Psy (i Koty) idą do Nieba. Ale mam szczerą nadzieję, że Bóg nie Pozwoli zmarnować się naszej miłości, żadnej miłości, nawet tej do zwierząt. Że - jak każdą miłość - i tą Kiedyś odnajdziemy. W jakiś sposób, o którym nie mamy na razie pojęcia...
111.
Dawno już nie widziałam grubodzioba. Kiedyś grubodzioby rozsiadały się w karmniku dziobały słonecznik i odganiały sikorki. A teraz nic. Może przylecą w lutym, bo zazwyczaj odwiedzają nas pod koniec zimy.
OdpowiedzUsuńu nas bywają. Zeszłej zimy nie widziałam ani jednego, dwa lata temu było ich sporo, teraz chyba są. Do karmnika mi jeszcze żaden nie przyleciał.
Usuń