czwartek, 16 grudnia 2021

dostałam dziś w pracy

 taki łomot, że życzę każdemu, kto twierdzi, że być nauczycielem to same wakacje na okrągło i nic więcej. Dzieciaki zaczynają mieć za złe, jak nauczyciel czegokolwiek od nich chce. Ta się z tamtą kłóci, nie będzie z nią siedzieć w jednej sali. Inna ma chandrę i nie będzie mi odpowiadać na pytania. Poza tym nikt nic nie miał zadane, nie, tego nie robiliśmy, a w ogóle to jak oni mają zrobić to zadanie bez telefonu. :P  Miałam dziś pięć godzin takiego cyrku w kratkę. 

Wracam ja, proszę Was, do domu, stojąc pod skrzynkami pocztowymi spotykam sąsiadkę. Teraz to mi już nawet oddychać zabronią!!!!! - brzmi subtelna odpowiedź na moje dzień dobry. Ale o co chodzi? - usiłuję gorączkowo  wytrząsnąć jakieś sensowne skojarzenie z moich ledwie już szarych komórek. No o co, o co. W skrzynkach zawiadomienie, że kolędy w tym roku nie będzie, a ksiądz nam życzy wesołych świąt i zaprasza na mszę w styczniu. Sąsiadce raczej taki układ nie odpowiada? Boi się, że nie zaszczepionych do kościoła nie wpuszczą? :P Z meandrów dalszych dociekań wybawia mnie kolejna sąsiadka. :P Panie sobie pogadają, ja idę na górę.

Zorganizować i zjeść obiad - mama bliska łez, bo ma już zapchany cały zamrażalnik i najlepiej by było, jakbym to ja zjadła w ciągu kilku dni całą jego zawartość. Stanowczo odmawiam. Jeszcze jakieś zakupy, jeszcze ogarnąć szkolne sprawy przed jutrem - jutro szkolna wigilia, może ktoś mi coś powie ludzkim głosem? Tak wiem, wszyscy już mamy zwyczajnie dość.

99.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz