piątek, 17 grudnia 2021

ostatni dzień zajęć

 stacjonarnych, szkolna Wigilia i takie tam. Na Mikołajki zainkasowałam białego wilka (pozdrawiamy wiedźminów) do malowania po numerach, cuuuudny. Chyba zrobię mu pionowe źrenice :P.

Poza tym większość dnia spędziłam na perswadowanie mamie, że na przyjazd gości nie jest wymagane gotowanie dwóch różnych zup (jako dodatek do sałatki z wędliną i rasowego drugiego dania w postaci mięcha z kartoflami i marchewką). Tu może i wygrałam, niestety, mama nadal podtrzymuje twierdzenie, że pierniczki, ciastka francuskie z różą, strucla z makiem i keks to stanowczo zbyt skąpy zestaw ciast i koniecznie jeszcze trzeba zrobić jakiś tort. Serio.

Dziękuję za kartki z życzeniami - Agajo, i za wisiadełko też :). Piękne. Mam zdjęcie, ale naprawdę nie mam już siły dziś wstawiać zdjęć. 

Dziś, dla odmiany, zostawiłam w domu zapalone światło, a po przyjściu zdziwiłam się niezmiernie, że się świeci. No, zawsze to lepsze niż roztopić czajnik na gazie. Chociaż myślę, że wysokość ratunków za prąd i gaz  może mi skutecznie podnieść poziom przytomności umysłu. 

Odzipnę dopiero po przejściu tsunami, czytaj: świąt. Zacznę malować białe wilki z pionowymi źrenicami. Może będą trochę dłuższe i widniejsze dni. 

A może przyjdzie omikron i wszystko rozomikroni? W sumie takie malowanie białych wilków to super zabawa na jakiś lokdałn albo kwarantannę. 

Że co, że już 100? Tylko 1235? 

edit:

kartki z wisiadełkiem :)


raz jeszcze dziękuję.

3 komentarze:

  1. Ja też dziękuję. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokaż wilka.
    Please (jak mawia Malątko na wezwanie "Magic word?")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie wilk składa się z białych pól z numerami i 22 pojemniczków z farbą. Pokażę jak coś się zacznie dziać, ale to po tsunami.

      Myślę, że zmienię nomenklaturę: nie święta, tylko tsunami.

      Usuń