hm, kazanie chyba jak zwykle z założeniem, że mówi do ludzi, którzy na co dzień zupełnie nie praktykują, bo "narodzenie Chrystusa w sercu" ma polegać na przystąpieniu do spowiedzi i Komunii, może na poczytaniu Pisma Świętego, wsparciu z okazji świąt jakiejś akcyjki charytatywnej i pamiętaaaajcie, nie rozum, tylko WIARA. Tyle. A poza tym Kościół jest prześladowany w duchownych swoich. Naprawdę, niedługo wiara katolicka będzie polegała na przystąpieniu dwa razy do roku do sakramentów i czci duchowieństwa... w każdym razie niczego innego od nas nie oczekują ani nie wymagają. Nie, zaraz. Było jeszcze jedno oczekiwanie.
Po Komunii rekolekcjonista ujął gitarę, podłączył piecyk i odśpiewał ni z gruszki ni z pietruszki, że pójdzie do nieba piechotą. Oazowicze i podobni powinni pioseneczkę skojarzyć, już za moich czasów nie była to piosenka dopuszczona do liturgii, ot, raczej parakatolicka rozrywka przy ognisku. Parafianie (nota bene w liczbie przekraczającej połowę miejsc siedzących nawet gdyby za 100% uznać, że co drugi parafianin ma trzymać dziecko na kolanach) zachowali się odpowiednio do repertuaru i nagrodzili gwiazdora hucznymi brawami, nie zwracając uwagi na żadne tam "módlmy się" celebransa. Zastanawianie się, o co w tym cyrku chodzi, jednoznacznie zakończyła mi informacja z ogłoszeń parafialnych, że w zakrystii ksiądz rekolekcjonista sprzedaje swoje płyty...
Czyli wnioski z rekolekcji: dwa razy w roku do spowiedzi, Komunii i Pisma świętego, świecę Caritasu i płytę zakupić, myślenie wyłączyć na rzecz wiary. I już Pan Jezusek w serduszku się narodzi. A swoją drogą, z ciekawości: czy ktoś może dziś był w kościele, w którym sprawdzali komukolwiek paszporty kowidowe?
Mama dziś czuje się źle, nawet do kościoła nie poszła. Siedzę i przygotowuję zdalne na najbliższe dni. Prezenty spakowane, chyba nic więcej mi się nie zechce dziś robić... Znowu musiałam zabezpieczać karmnik przed kawkami, przypomina to już trochę chowanie choinki przed kotem, na przykład w kabinie prysznicowej :))). Poza tym bolą mnie zatoki i mam jakieś zapalonko górnych oddechowych. Z ciekawością czekam na dalszy rozwój wypadków.
102.
Ja wiem o jednej parafii u nas, w której liczą i pytają o paszport (dominikanie to norma, ale to nie parafia). Nie wykluczam, że są i inne.
OdpowiedzUsuńBTW, bp elbląski powiedział, ze księża jeśli ktoś ich zaprosi na kolędę maja mieć paszport covidowy... (np. tu to jest https://malbork.naszemiasto.pl/koleda-20212022-w-diecezji-elblaskiej-biskup-wydal/ar/c1-8594829)
nie wykluczam, że są jakieś, dlatego pytam. Tak marzę, chociaż przeprowadzka to marzenie ściętej głowy.
Usuń1. "Jezusek w serduszku"
OdpowiedzUsuńJeżeli od sentymentalnego tiu-tiu-tiu przejść do konkretów, to przychodzą mi do głowy dwie możliwości:
- poziom podstawowy: spowiedź i Komunia;
- poziom zaawansowany: poziom podstawowy + wzięcie na poważnie słów "Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca swego".
Bo chyba o to chodzi, prawda? Żeby się do Niego upodabniać?
Ale jak nie to, to już nie wiem.
2. Paszporty:
Zaszczepiłam się, karnie wkładam maskę kiedy trzeba, ale skoro zaszczepieni zdaje się też mogą zarazę przenosić, też mogą na nią zachorować, też mogą na nią umrzeć (chociaż prawdopodobieństwo jest mniejsze), chyba teraz już trzeba po prostu przyjąć, że na kogo wypadnie, na tego bęc. I dlatego nie widzę powodu do segregacji. Zresztą jak? Przy każdym wejściu do czegokolwiek postawić policjanta? Bo nie widzę powodu, żeby informacjami bądź co bądź prywatnymi dzielić się z kościelnym, sprzedawczynią czy bileterem.
1. ja już nawet nie próbuję zgadywać, o co chodzi, bo jak zaczynam, to najczęściej wychodzi mi, że chodzi o kasę, prestiż i wygodne życie. Patrz 1J 2,16.
Usuń2. chodzi o zmniejszenie prawdopodobieństwa, stąd ja na przykład gdybym mogła, to wychodziłabym z domu tylko do lasu, gdzie w ogóle ludzi nie ma, ani szczepionych, ani nieszczepionych. A jeśli mogłabym mieć wybór, to wolałabym przebywać tylko ze szczepionymi. Dyskryminuję i przemawiam mową nienawiści, prawda? A odszczepcie się.