także białego, powinien zaczynać od nosa. Tak jest najbezpieczniej :).
Wilk, posiadając nos, będzie mógł obwąchać rękę, która go maluje, i znając od początku jej zapach, nie będzie czuł się zagrożony. :)))
I o to chodzi. :)))
Drugi test na kowida też wyszedł ujemnie, zatem wirus, którego ciągle w sobie dobijam, nie miał korony. Nie wiem, czy anarchista może mieć koronawirusa? I co ma zrobić, jeśli ma?
Dziś cieplej. Wstałam, pomodliłam się, zrobiłam test, poszłam na zakupy. Planuję dziś dzień relaksacyjny, w zadaniach na bieżący tydzień mam zapisane: wyzdrowieć i odpocząć.
112.
Odpoczywaj!
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy można gdzieś dostać się do starego archiwum Twojego bloga ?
hm, ja mogę, ale poza mną chyba nie...
Usuńrozumiem. pytam, bo chcialam poczytać :)
UsuńWow, wilk wygląda obiecująco.
OdpowiedzUsuńZatem jak dobijesz go ostatecznie to i tak korona Ci z głowy nie spadnie...
Świetnie zapowiada się ten wilk. Co to za farby? Akryle? Oleje?
Usuń@ Agaja: nie wiem, co obiecuje, ale mi się podoba.
UsuńAnarchiście korona (fuj) by z głowy spadła? Nigdy!
@ Agnieszka: no wiem, że dla artystów malowanie po numerach to partackie rzemiosło, żadna sztuka. Farbki akrylowe.
Wcale nie partackie rzemiosło. Trzeba do tego dużo cierpliwości i nie ma możliwości pójścia na skróty. Malowanie po numerach wyrabia te umiejętności i nawyki, których mi brak. A początek naprawdę wygląda świetnie.
UsuńAle podpowiada kolor i kształt, czyli to, czego nie-artysta sam w życiu nie uchwyci. Ja mogę te kolory rozciapciać, wymieszać, zagęścić albo rozwodnić, ale wiem, gdzie jaki kolor i mniej więcej dokąd.
UsuńSprawozdanie z malowania wilków krok po kroku na pasku po prawej.