czwartek, 2 grudnia 2021

ufff

 kolejny (za) krótki dzień za mną. Nie lubię nosić za krótkich dni. Generalnie większość takiego za krótkiego dnia upływa w pracy, potem jakieś zakupy, obiad, przygotowanie jutrzejszych zajęć, wieczór spędzony z mamą - i po dniu. 

Śnił mi się dziś dawny dom podchełmiańskich dziadków. Właściwie poukraińska chałupa z drewnianych bali, obielona wapnem z zewnątrz i w środku, z dwoma małymi, niskimi okienkami. Jak na poukraińską chałupę przystało, ustawiona do drogi wąskim końcem. Wiem, dawno już jej nie ma. Jak nie ma 99% mojego dawnego świata - i strasznie mnie to boli, no. 

Śniło mi się, że pojechałam tam sama, po kryjomu - już któryś raz mi się to śni. Że jadę tam po kryjomu i sama. Otwieram drzwi, szukam czegoś, znajduję coś, patrzę przez okna, zbieram się na pociąg. 

Chciałabym kiedyś po kryjomu dojechać do miejsca, które już nie istnieje. Naprawdę. 

85.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz