i dziś udało mi się dotrzeć na cmentarz, a właściwie znowu na dwa cmentarze.
Ano, w powodzi wszechświateł
było kilka takich. Nie tylko jak ten
(jedyny znicz to ten mój, nawet wypalonych nie było, a wianek z wieloletnich sztucznych kwiatków leżał właściwie obok grobu) - no właśnie, nie tylko takich. Znalazłam kilka ewidentnie opuszczonych grobów z lastryka (jeśli ktoś wie co to jest) z lat 60-70tych. A pani Teresa Undrewicz ze Snarskich może kiedyś w Niebie do mnie podejdzie. Może okaże się miłą osóbką. Ano, zobaczymy.Przy okazji znalazłam grób braci neonów - nie że był jakoś trudny do znalezienia :P
Po drodze, już pod samym domem, budynek, który dziś wyglądał jak dom z historii o duchach :)
Streszczając informacje ze strony zabytek.pl:
Dom prawdopodobnie zbudowano w drugiej połowie wieku XIX, prawdopodobnie jako mieszkanie dla nauczycieli Instytutu Rolniczego. Przechodził wiele historycznych zmian i mieścił kolejno Zarząd Dróg Wodnych, Komendę Powiatową Milicji, Nadleśnictwo. Potem został własnością sąsiadującej z nim przez płot szkoły - były to lata 70-80te - i o mało co nie został wtedy rozebrany. Już wtedy mieszkałam w wybudowanym w sąsiedztwie bloku i biegałam koło ruinek tego domku (na wchodzenie do środka był bezwzględny zakaz). W 1983 roku ktoś się skapnął, że szkoda to rozbierać, wpisał w rejestr zabytków i nakazał odbudowę. Budynek mieścił już jakieś centrum szkolenia nauczycieli, jakiś związek kombatantów i centrum pomocy społecznej. Czasem bywam w środku, załatwiając różne sprawy dla mamy.












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.