od rana ogarnęłam ostatnie mam nadzieję przedświąteczne zakupy, upiekłam keks
i złożyłam do kupy biskupa. :P Biskup nie jest rasowy, bo ma galaretkę na górze, nad makową bezą, a na galaretce ciutciut masy, biszkopty (bo mi się poniewierały po kuchni jakieś) i na wierzchu resztkę owej słynnej orzechowej mazi. Będzie strasznie słodki chyba, no ale. Jaka to będzie przyjemność pić w święta kawę z biskupem :P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.