pewnej tawuły:
Widziałam też dziś obmarznięte pąki kwiatowe na jednym kasztanowcu.
Dziś po pracy sprężyłam się jak mała sprężynka i pokroiłam w końcu bakalie.
W talerzach do pierniczków: dynia + żurawina, słonecznik + daktyle, migdały + morele, kokos + kolorowy kandyzowany ananas, orzechy + figa. W dużej misce wszystko razem - do keksu i strucli. Zafoliowałam folią spożywczą i schowałam do lodówki, czeka na kolejny wolny moment i moją melodię do roboty. U Was też się mówi: mieć melodię / nie mieć melodii do czegoś w znaczeniu chce mi się / nie chce mi się?
Przy okazji opatentuję sposób odmawiania pompejanki czy w ogóle różańca przy krojeniu bakalii: tajemnica pierwsza, zwiastowanie na przykład - Miriam siedzi pod palmą daktylową, ja kroję dziesięć daktyli. Tajemnica druga, nawiedzenie. Panie spotykają się obok krzewu migdałowego, u mnie dziesięć migdałów w paski. I tak dalej. Skojarzenia mogą być karkołomne, jak "Jezus po zmartwychwstaniu zjada ananasa" albo "w Niebie rosną żurawiny". :P.
W ramach korzystania z blekłika zamówiłam w empiku wszystkie tomy Muminków za połowę ceny. Już dawno chciałam je kupić z zamiarem czytania na emeryturze, ale wychodziło stanowczo za drogo. Zamówiłam też fotokarmnik, wprawdzie ze zniżką tylko 73 złocisze, za to z gwarancją na 2 lata. Powinny niebawem się pojawić.
A propos komerchy: pewna sieć handlowa przysłała mi na aplikację reklamówkę zaczynającą się od słów: "Mikołaj cię obserwuje". Mało nie pękłam ze śmiechu. Jakbym nie wiedziała. :P
Zaczynam dziś herbatki od Pani I., Adalbert English breakfast.
Akurat to czytanie było w ostatni piątek, jeszcze przed adwentem.
I tak: Mesjasz Ma władzę. Służą Mu wszystkie narody, ludy, języki, wszystkie moce - czyli ludzie i nie tylko :P - i są Mu uległe. Choćby same twierdziły inaczej.
Mesjasz ponadto Jest wieczny i nie przeminie. Jest jak miłość, która nigdy nie ustanie. To w sumie logiczne, bo On Jest miłością.
Mesjasz ma swój lud, który niezaprzeczalnie oberwie ile wlezie, ale potem będzie sąd i wtedy lud Mesjasza otrzyma Jego Królestwo. Czyli, jak udowadniał Ratzinger, Jego samego. Bo Królestwo i Mesjasz to - pisał Ratzinger - jedno.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.