zaczynają migrować. W dużych stadkach kosy, kwiczoły. Dzwońce i czyżyki. Sikory.
Padało. Po pracy zakupy, potem kuchnia, na koniec zaczęłam sprzątać kwiatki z balkonu. Trzeba powoli, bo za tydzień mają już być nocne przymrozki... Sprzątnąć kwiatki, naszykować karmnik. Jedno z zadań przedadwentowych. Do kalendarza.
Przedadwent zaczyna się kilka dni po świętym Marcinie - jak już ściągnie się flagi i zje ostatniego rogala.
Przedadwent ogłaszają kwitnące listopadki
a pierwszym przedadwentowym zakupem jest pomarańcza. Na skórkę. Ususzoną i zmieloną do pierników.
Myślę, że trzeba zrobić kalendarz adwentowy z zadaniami... na przyszły rok. Za rok zapomnę, co tam schowałam, i będzie zabawa. :P
Tymczasem w ramach czynienia sobie przedpokoju poddanym :P na obdartych po remoncie drzwiach zamieszkał drugi (po Drobinku) renifer,
Zakrył brzydką łatę wydrapaną podczas prób usunięcia zacieku z farby :P.
Z innych kreatywnych takich tam - po latach skończyłam opaskę z tygrysa :P.
Opaska może służyć do przymocowania klucza do nadgarstka albo czegokolwiek do czegokolwiek :P.
Jak dobrze, że już łikend.
428.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.