mam, zdaje się, trochę więcej niż bakalii. Ale tylko trochę. :P
Lista zakupów znowu się wydłużyła.
Poza tym oczywiście praca, a poza tym sprzątanie kwiatków z balkonu
te, co zostały, też wylecą przed przymrozkiem... Poza tym znów wyskoczyłam na chwilę na ogród, korzystając z możliwej jeszcze pogody. Gdyby mi dało jeszcze ze dwa razy wyskoczyć, skończyłabym. Ale raczej nie da.
Dla miłośników listopadków jeszcze kilka zdjęć.
Widziałam dziś u kogoś na oknie kwitnący różowy, ale taki naprawdę różowy, nie z bielą. I już na niego choruję :P. Za to żółtego nie widziałam u nikogo.
Mam klasówki do sprawdzania, ale mam takiego lenia, że chyba ich nie sprawdzę. :P
433.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.