Na jutro miałam wyjazd na cmentarz, ale przesunę to zadanie, bo jest zimno i nawet leży trochę śniegu.
Za to zadanie z karmnikiem trafiło w sam czas:
Bogatek są całe stadka, dzwoniec przyleciał sam jeden. Jedna była też modraszka.
Sierpówek jest więcej, są zdegustowane, że karmnik schował się w klatce. Wyjadają to, co sikory porozrzucały.
Była też jedna sójka, ale uciekła, zanim ustawiłam ostrość. Z czasem się oswoi. Była też parka dzięciołów dużych, ale nie przy karmniku, tylko na najbliższej brzozie:
Już widzę, jak mi będą wydziobywać z karmnika.
Jest jakieś minus 2-3. Czeka mnie dziś jeszcze wyjście na wypominkowy różaniec i mszę...
437.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.