poniedziałek, 28 listopada 2022

ciężki poniedziałek

 po pracy z mamą w taksówkę i wio do lekarza. Lekarz jak lekarz, problem wynikł z rejestracją kolejnej wizyty... Wizyta możliwa wyłączne w poniedziałek lub w czwartek, najlepiej o 8.00 rano. W Bychawie. Mówię, że nie mam szans dojechać. Pana z rejestracji to nie obchodzi. Po interwencji u lekarza (mam wrażenie, ze pan z rejestracji zaraz za nami pognał w furii do gabinetu i objechał lekarza, że śmie coś zmieniać) udało mi się zmienić termin wizyty na daj Boże wykonalny. Z tak wielką łaską ze strony pana z rejestracji, że powinnam do końca dni moich z kolan nie wstawać. 

Stojąc przy tym okienku i przepychając się mentalnie :P znowu jak cholera zazdrościłam mojemu bratu. Po pierwsze, że to nie on tu stoi. Po drugie, że mamie w życiu doczesnym i wiecznym nie wpadłoby do głowy, że brat może naruszyć swoje godziny pracy i pojechać z nią do lekarza... a ze mną to takie oczywiste: zwolni się jakoś z pracy i pojedzie, no. I miałam ochotę rzucić tą pracę w pierony i być dyspozycyjna. I płakać mi się chciało.

Poza tym zakupiłam i zaczęłam łykać jakieś reklamowane maksitabletki na opryszczkę na pysku, może to podziała. Dni ciemne, zimne i mokre...  chociaż po prawdzie to nie wyobrażam sobie wirusa, którego objawów nie mogę się pozbyć od roku na dłużej niż tydzień. 

A na koniec wiadomość dla wszystkich oczekujących na faktury za gaz: ze źródeł zbliżonych do PGNiG wynika, że faktury prawdopodobnie przyjdą w styczniu, nie wcześniej. Ale oszczędzać na ich spłatę należy zaczynać już dziś. 

Edit: tyle słońca w całym mieście :P. Tylko tyle i to na moment.



446.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz