parę zgubionych rzeczy znów się znalazło. W pracy byłam krótko i ledwie zdążyłam mieć dość :P. Znowu trochę ogarnęłam poremontowy bałagan i pół ciuta więcej rzeczy wróciło na swoje stare miejsca. Najgorzej, że właśnie większość starych miejsc nie istnieje...
Zaszczepiłam się czwartą dawką i ciągle nie potrafię odbierać wifi na zębach, no. Szkoda. Na punkcie szczepień jakieś 5-6 osób, jedna pani księgująca, jedna wstrzykująca i jedna pani doktor, która zadała mi dwa pytania: czy dobrze się czuję i czy nie biorę antybiotyków. I odesłała mnie na zastrzyk. Moje ostatnie kontakty z lekarzami polegają na tym, że lekarz wpisuje mnie do systemu, a ja się podpisuję na jakichś papierach :P. Qrcze, zaczynam myśleć, że pani z parteru też mogłaby być lekarzem. :P Ona świetnie zadaje pytania, a na komputerze się przyuczy...
W każdym razie póki co nie odczuwam żadnych efektów szczepienia. Nawet ręka nie boli.
Edit 20.50: a jednak czuję efekt uboczny szczepionki. Podejrzanie przyciąga mnie do lodówki. :P
400.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.