zostanę w tym wszystkim sama, jak zwykle. I nie mam już siły tego sama dźwigać.
Ledwie (i nie do końca) wylazłam z objawów zaostrzonej alergii, a już z katarem i bólem zatok w łóżeczku leży mama... żeby było śmieszniej, jeszcze rano pobiegła do kościoła. Jeśli to jest infekcyjne, to współczuję sąsiadom z (zatłoczonej) ławki. W międzyczasie szefowa dzwoni, że jedno, drugie, trzecie. W tle: tak wiem, to tylko katar, ale jeśli za dwa dni nie ustanie albo w międzyczasie będzie gorzej, to muszę jej kupić kowidowego testa i zrobić go, a najgorsze, co będę musiała zrobić, gdyby wyszedł dodatni... cholera, Żebyś Ty raz, jeden jedyny raz ze mną Był, Żebyś nie Miał mnie w, Żeby Cię obchodziło, no... I że gdybym była tak złośliwa, na jaką wyglądam, to powiedziałabym, że mama nie ma prawa na nic chorować, bo przecież była u komunii.
Widziałeś Mahdiego, więc nie zachorujesz. Klasyka.
No tak, no, normalnie się boję.
...wszyscy, na których praktyczną pomoc i realne wsparcie mogłam liczyć, już nie żyją... nawet ci, którzy i tak nic nie robili, ale stali obok, a ja musiałam się sprężyć, żeby się przed nimi popisać :P.
poza tym - dostaję jakieś wiadomości z jakiegoś serwisu blogowego, nawet ich nie czytam, zdumiewam się tylko - no tak, kiedyś miałam u nich bloga. Dawno. Wisi gdzieś tam jeszcze czy usunęli? Nie, nie szukam nawet.
poza tym - ostatnie dni kolejnej pompejanki. Gdybym cię, gościu, potraktowała tak, jak ty potraktowałeś pewne polecenie egzaminacyjne, to dawno bym tą pompejankę skończyła, wiesz? :P
137.
+
OdpowiedzUsuńdzięki
Usuń