czwartek, 6 stycznia 2022

dziwni są ci śmiertelnicy :)))

 pamiętacie moją Sąsiadkę, która onegdaj pod skrzynkami na listy wrzeszczała, że niedługo zabronią jej oddychać? 

Otóż. Dziś ta sama Sąsiadka, po powrocie z porannej mszy, na oczach mojej mamy (słyszałam relację) wyciągnęła święconą kredę i na własnych drzwiach napisała tryumfalnie: K+M+B 2022. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie trzy smakowite dodatki. 1. Napisała to pod napisem C+M+B 2021 (czyli nie starła zeszłorocznego napisu). Za kilka lat będzie miała zapisane całe drzwi. Ciekawi mnie przy okazji, czemu w zeszłym roku było Ce, a w tym jest Ka. Jakaś gazeta/stacja to zaleciła inaczej, a ja nie wiem? 2. Po dokonaniu na swoich drzwiach napisu editio altera :) Sąsiadka wykonała analogiczny zapis na drzwiach swoich sąsiadów, nazwijmy ich Sąsiedzi Prim, drzwi dokładnie pomiędzy drzwiami Sąsiadki a drzwiami mojej mamy. 3. Po czym Sąsiadka zwróciła się z naganą w głosie do mojej mamy, że ona napisu nie wykonuje. Mama na to, że ma białe drzwi i nie będzie widać. Na co Sąsiadka: to trzeba coś ciemnego na drzwi nakleić. 

:))) Serio. 



Epilog: Idę ja ci do mamy za jakieś pół godziny po opisanej wyżej scence rodzajowej, a tu nadchodzi Sąsiadka Prim - chyba też z kościoła, tyle że z mszy nieco późniejszej. Staje przed własnymi drzwiami i... ją zatyka.  :)))

Zastanawiam się, czy nie nastąpi sequel w postaci: mama wraca do domu, a tu na jej drzwiach naklejona śliczna brązowoszara tekturka z napisem K + M + B 2022. A oddychać to zabraniają, prawda? :))))


wieczorem

wrzuciwszy ofiarę do skrzyneczki z napisem "ofiary kolędowe" uznałam, że mam niniejszym prawo dokonać aktualizacji napisu także na swoich drzwiach :P . Po czym zaczęłam się zastanawiać, jak to właściwie jest z tym pisaniem po drzwiach. Ostatnio wiążą go właśnie z chodzeniem po kolędzie. Podobno drzwi się opisywało dopiero po odwiedzinach księdza, w niektórych miejscach mają tego dokonywać chodzący z księdzem ministranci. Hm, czyżby po to, żeby drugi ksiądz nie przyszedł? :P 

U nas po pierwsze nigdy, ale to nigdy nie chodzili po kolędzie żadni ministranci, zawsze sam ksiądz. Po drugie, napis na drzwiach absolutnie zawsze dokonywany był w Trzech Króli, najczęściej po wieczornej mszy, bo do popołudnia wszyscy byli w pracy. Po trzecie pisanie na drzwiach wymagało sporo cywilnej odwagi, bo za komuny można  było być wzywanym do szefa na dywanik, jeśli się wypisywało na drzwiach antypartyjne znaki. Przez wiele lat (1970 i 80-te) jedynymi drzwiami w moim 38-rodzinnym bloku, gdzie wraże litery śmiały się pojawić, było mieszkanie zajmowane przez księdza na emeryturze. A niektórzy owszem, pisali na drzwiach, ale... od środka. :) I wtedy, popatrzcie, nikt się nawet nie zająknął o prześladowaniu chrześcijan. 

Aż po powrocie do domu odszukałam modlitwę na poświęcenie kredy. 

Boże, jedyna i wieczna Światłości, Ty przyprowadziłeś Mędrców do swojego Syna i objawiłeś im Jego jako Króla nad królami, a oni uwierzyli w Niego, oddali Mu pokłon i złożyli dary.

Pobłogosław ✠ tę kredę dla oznaczenia drzwi naszych mieszkań, w których przyjęliśmy światło Twojego objawienia. Spraw, abyśmy stawali się coraz bardziej widocznym światłem dla ludzi, którzy Ciebie szukają.

Pobłogosław ✠ to kadzidło, aby jego wonny dym wznosił się wraz z naszymi modłami przed Twoje oblicze. Spraw, niech nasze domy (napełnione dzisiaj wonią kadzidła) będą miejscem codziennej modlitwy w jedności z Twoim Synem, który zamieszkał między nami, aby objawiać nam Ciebie. Który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków.

Ani słowa o wizycie duszpasterskiej... czyli raczej tradycja oznaczania drzwi w związku z Objawieniem Pańskim jest bardziej poprawna niż pisanie na drzwiach jako dowód przyjęcia księdza po kolędzie. 

120.

11 komentarzy:

  1. To chyba o takich sąsiadkach się mówi święto..bliwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoją drogą, prościej byłoby napis wykonać w kolorową kredą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Sąsiadka bardziej należy do tych świątobliwych, którzy z mszy to najbardziej uznają msze za ojczyznę. Kolorowej kredy póki co nie święcą...

      Usuń
    2. nie widziałam nigdy kolorowej kredy w żadnym kościele. U nas po mszy kupujesz za co łaska malutki woreczek foliowy, w którym jest pół cm sześciennego białej kredy i szczypta suszonych ziół, głównie dziurawca. No ok, jak nic nie dasz, to też możesz taki woreczek wziąć.

      Usuń
  3. Ja prawdę mówiąc całkiem niedawno usłyszałam o łączeniu pisania na drzwiach z tzw. wizytą duszpasterską. I jes t to dla mnie ciągle novum.
    Oczywiste jest za to, że pisze się 6 stycznia - chyba, że ktoś zapomni ja ja wczoraj. Zaraz będę przerabiać jedynkę na dwójkę. Czy jak nie ścieram całego napisu i zmieniam tylko jedną cyfrę, to też się liczy? (BTW ja mam drzwi szare i też kiepsko widać).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewne się liczy :) rozbawia mnie aktualizacja przedstawiona na zdjęciu, jeden napis pod drugim. Może na zasadzie: jak nie przez Ce. to przez Ka, któreś zaliczą? :))) No ale kto w sumie zalicza?

      Powiązania napisu z wizytą dusz pasterką lansuje od kilku lat prasa katolicka typu "Niedziela" i "Gość niedzielny". Oraz niektóre katolickie portale internetowe. Nie wiem, może to śląski zwyczaj? Bo tak mi jakoś teraz zajarzyło, że te gazety to raczej południowy zachód?

      Usuń
  4. Tak, na Śląsku tak właśnie jest i było odkąd tu mieszkam przynajmniej. Ale na Kielecczyznie, ziemi mojego dzieciństwa też, jeśli dobrze pamietam. Nigdy nie pisaliśmy sami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i po co to, taki znak na drzwiach, żeby drugi ksiądz nie przyszedł? :P :))) Jak te naklejki Wielkiej Orkiestry - jak ją przykleisz, to już cię z puszką nie zaatakują?

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. aaaa to dlatego na wizytę musiałam zamykać Psa. :P

      Usuń