piątek, 17 września 2021

Wiesz, jestem

 dziś wy-koń-czo-na. Po ogarnięciu we dwie całej szkoły, walce z dziennikiem elektronicznym, z planem, z deszczem... leje istotnie jak z cebra, ja w sandałkach (nie mogę się ciągle zdecydować na pantofle), nie dość, że przemoczona i zmarznięta, to jeszcze zaspana straszliwie...

i w tym wszystkim nie, ja nie zamierzam udowadniać, że nie jestem wielbłądem... strasznie mi ciężko, pozrywało się dziś, co przyschło na dawnych ranach. Pierwszy babski odruch - no, powiedz. Przecież nikt inny nie zrobił tego, co ty zrobiłaś, nikt nie miał odwagi (i nikt tak nie dostał w d, prawda?). 

Gdybym miała jej to opowiedzieć, Panie, rozryczałabym się na środku ulicy. I że wcale nie musiałaby mi uwierzyć... 
No i nie, do najjaśniejszej cholery - nie będę walczyć o siebie. Jeśli ktoś mnie w tym g*nym świecie obroni, to Ty i tylko Ty. Jeśli Ty nie Zamierzasz mnie bronić, to ja mam to wszystko w... 

w briko, no :P. 

Moje pierwsze skojarzenia do reklamy wiadomego supermarketu. W reklamie śpiewają radośnie, że "mam to w briko". No, to ja też mam to w. Może być w grzecznej wersji, że mam to w briko. :P 

Nie chcę już dalej walczyć, Rozumiesz?

9.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz