czwartek, 16 września 2021

uffff dobrnęłam

 do końca z plewieniem ogrodu, od jutra może se padać i być zimno. :P

Zimowity już kwitną na całego.



Zbieram i suszę ostatnie chyba kozaki.


Poza tym, oczywiście, praca. Lekcje, przygotowywanie lekcji, wymyślanie, co sensownego można zrobić z dwoma klasami naraz... poza tym zwykła porcja papierologii, dumki (smętne) nad planem, odrobina satysfakcji, że to już pół września, no. 

Poza tym, przynaglona prognozami, próbuję ujeżdżać buty... 

8.

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę wypielenia ogrodu. Mój w kratkę - część miejsc już czyściutkich, a gdzie indziej chaszcze. Dziś przerabianie gigantycznej ilości pigw (owoców pigwowca japońskiego, który pięknie kwitnie wiosną) na galaretkę. Zejdzie się do północy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galaretka strasznie słodka musi być chyba?
      My najczęściej przerabiamy pigwowca na "pigwę do herbaty", gotowaną z cukrem. A w tym roku chyba po prostu rozgotuję go w marmoladzie jabłkowej.

      Usuń
    2. Tak, jest słodka. Słodko kwaśna właściwie. Dodaję ją do herbaty zamiast cytryny.

      Usuń
    3. pigwa gotowana z cukrem nie jest kwaśna i nie ma konsystencji galaretki. Gdybym lubiła cytrynę, mogłabym ją dodawać do herbaty zamiast.

      Usuń