autumnbucket list

autumnbucket list

niedziela, 7 grudnia 2025

przyleciały

 


Dzień dobry. :)





Przede wszystkim zimowe stadko szczygłów, ale ze dwa zimowe dzwońce też się trafiły.


Miałam szczery zamiar iść na spacer dziś, ale znowu jest za zimno i za mokro... 


edytowane wieczorem:

A jednak szczygły przy karmniku były, ale bogatki pogoniły im skutecznie kota.


Wydała je, a jakże, fotopulapka. Stara dobra.

A z nowym fotokarmnikiem walczyłam dziś parę godzin i nie umiem go sparować z aplikacją w telefonie. Dojrzewam do decyzji, że żadnych gadżetów więcej, wystarczy mi. 

Herbatka Adalberta podobno truskawkowa. 



Ja nie zauważyłam. Smakują mi te Adalbertowe herbatki, porządne cejlońskie (podobno), ale jeśli są smakowe czy choćby aromatyzowane, ja tego zupełnie nie czuję. Może ktoś bardziej neurotypowy by poczuł. BTW robiłam sobie ostatnio testy: jeden typowy na spektrum autyzmu, drugi w kierunku szerokiego zakresu różnych zaburzeń. Autorzy testów zastrzegli, że to nie są testy medyczne i mogą stanowić najwyżej wskazanie, żeby się testować profesjonalnie, no ale. Na pierwszym teście mi wyszło: wysokie objawy spektrum autyzmu. Na drugim: autyzm 87%. :P Jakby ktoś zakładał, że jestem normalna, to może przestać. :P

Ok, to dzisiejsza kartka:


Tia. Tyle razy mi mówili: uważaj, o co się modlisz, bo jeszcze się spełni i dopiero będzie. 
A Zachariasz pytał: po czym to poznam i prosił o znak. I dostał znak, tyle że niekoniecznie taki, jakiego by chciał. Bóg czasem ma kosmiczne poczucie humoru. 
I  mimo Jego kosmicznego poczucia humoru Zachariasz pozostaje wierny i posłuszny: wraca do domu i idzie się przespać z żoną, co w jego wieku wcale nie było takie naturalne i oczywiste. Zawsze mnie zastanawia, co by Zrobili w Niebie, gdyby Zachariasz pomyślał: tak? To ja takiego teraz będę współżył z Elką i co, i co? Cala historia zbawienia na nic. :))) A może po prostu chciał jak najszybciej znowu mówić (i słyszeć chyba, skoro o imię Jana pytali go znakami?) i - skoro miał Obietnicę, że odzyska mowę, kiedy dzieciak się urodzi - postanowił jak najszybciej skonstruować tego syna jak tylko się da? :)

Śmieszne to wszystko, ale pocieszające, że na takich śmiesznych ludzkich historiach i spekulacjach Bóg potrafi zbudować Historię. 

sobota, 6 grudnia 2025

pierogi

 





Pierwszy raz w życiu zrobiłam pierogi z białym makiem, które w tradycji wigilijnej mojej rodziny są daniem legendarnym - kieeeedyś to się na wigilię jadło pierogi z białym makiem... BTW drugim legendarnym daniem są czernobrywce i nieustannie upraszam - gdyby ktoś z Szanownych znał przepis na czernobrywce/czarnobrewce :) to ja poproszę. No ja wiem, że to takie kwiatki i jakiś zespół muzyczny chyba też jest, ale mi chodzi o drożdżowe placuszki z makiem smażone na oleju. Też się jakoś tak nazywały. A może to lokalne. 

A herbatka dziś taka:

Adalbert, czarna herbata masala. Podobno miała być z przyprawami korzennymi, ale dla mnie to ilości wybitnie podprogowe, czuję zwykłą dobrą czarną herbatę. I chyba powoli staję się fanem dobrej czarnej herbaty. 

Dzisiejsza kartka:


Wydaje mi się, że Zachariasz nie tym był zaskoczony i nie tego się przestraszył, że zobaczył anioła. W końcu takie rzeczy zdarzały się nieraz Izraelitom, tak samo jak zwiastowania, że urodzi im się syn, który tego i tego nie będzie robił, a to i to zrobi. Zachariasz znał te historie przecież. Oczywiście, że stanąć twarzą w twarz z aniołem Bożym to nie byle co i strach (a może bojaźń?) był uzasadniony.

Ale. Wydaje mi się, że mogło być tak, że Zachariasz najbardziej wystraszył się, że jego dziecko pójdzie przed Panem jak Eliasz. Bo to jednoznaczna zapowiedź mesjańska. Trochę tak, jakby ktoś z nas dziś usłyszał, że jego dziecko zobaczy Paruzję. Ciary by nas przeszły. Bo wiemy przecież, że On Przyjdzie, ale nie zakładamy, że szybko. 

Myślę, że Zachariasz, czekając na Mesjasza, też nie zakładał. 

piątek, 5 grudnia 2025

pierniki

 


Wyjęłam spod ścierki przygotowane półtora tygodnia temu ciasto. Ono naprawdę jest surowe:



Podzieliłam na porcje


W każdą wgniotłam inne przygotowane z tydzień temu bakalie, dwie części zostawiając bez niczego.


A potem wałkowanie, wycinanie



Pieczenie...




A potem zielona herbatka z czymś, co się nazywa soursop :klik:


Jak nadmieniłam, nie jestem fanem zielonych herbat, a ta smakowała mi jak zielona herbata z opuncją. 

Dzisiejsza kartka:


Dziś nie tylko nad herbatką, ale i nad piernikami, bo nie zmieściły się w kuchni.

No i ja zupełnie nie wierzę, że w każdym układzie wszelakich wydarzeń należy się dopatrywać Bożego działania i Bożej woli. OK, są takie układy wydarzeń, w których On faktycznie Działa, ale to raczej wyjątki, akcje specjalne, nie reguła. Na przykład nie wierzę, że Bóg Osobiście Stoi za wynikiem każdego losowania, choćby w totka. Większość naszych losowań to kwestia przypadku, nie Bożych wyroków... a Żydzi, zdaje się, myśleli inaczej. Znaczy, wierzyli, że drogą losowania można poznać Bożą wolę. Patrz choćby wybór dwunastego apostoła po Judaszu. 

Bo gdyby każde, absolutnie każde wydarzenie było dziełem i wolą Boga, to dochodzimy do absurdów. Bo jeśli wszystko, to i zło też, to grzechy też, to zbrodnie też. A mam nadzieję, że tak nie jest.

czwartek, 4 grudnia 2025

już grudniki

 nie listopadki:


Z tego fioletowego najbardziej się cieszę, bo już myślałam, że mi zginął. 



A białych jest najwięcej.



Jest jeszcze jeden mały jasnoróżowy, ale ma dopiero pąki, i to ledwie trzy. Nie wiem, skąd mi się wzięło tyle białych, miały być dwa, a okazało się, że jest cztery.


A dziś herbatka zimowa z Adalberta: earl grey plus kardamon. Dla mnie tylko earl grey, wyraźniejszy niż poprzedni, smaczny. Kardamon zaczyna szczypać na języku dopiero po dopiciu ostatniego łyczka.


Wchodzimy w Nowy Testament.




Po pierwsze, że Bóg nie buja w obłokach, a jak działa, to na konkretach: ten i ten, z takiego i takiego rodu, w tym i tym czasie. Życie, nie poezja.

Po drugie. W tym tekście Bóg Sam Sobie przeczy. Bo ludzi sprawiedliwych traktuje tak, jakby ich nie lubił :P. Jeśli spełniali Prawo, powinni mieć gromadę dzieciaków, bo On kiedyś tak Obiecał. No ale Bóg niestety tak Ma. 

Po trzecie. Elżbieta była niepłodna, czy tylko uchodziła za niepłodną. I czemu Elżbieta, a nie Zachariasz. OK, kultura była (i jest) taka, że jak czyjaś wina, to zawsze baby. Ale Łukasz był lekarzem i musiał widzieć przypadki męskiej niepłodności przecież. Może dlatego, że Zachariasz był kapłanem, a to stawiało go ponad podejrzeniami? A jeśli tak, to czy wolno mu było żyć z grzesznicą okrytą hańbą niepłodności, karaną przez Boga? Ile trzeba mieć siły, żeby znosić Bożą karę za nic. Żeby uchodzić za grzesznicę i nie stać się grzesznicą. Żeby nie zostawić grzesznicy i nie poszukać sobie takiej, co będzie rodzić i dwa razy w roku, jak się uda. Bo Pan pobłogosławił. 

I że strasznie przepraszam moich przodków protestantów, ale nie wierzę, że ludzkie powodzenie jest owocem wierności Bogu, a cierpienie jest owocem ludzkiego grzechu. No nie wierzę i już. 

środa, 3 grudnia 2025

dziś

 zielona herbatka Adalberta.


Zielonych herbat raczej nie lubię, więc parzyłam ją króciutko, a i tak na początku była gorzka. Potem z każdym łykiem wydawała się słodsza, nie wiem, może zielone tak mają. Tak czy siak, ta chyba będzie nisko w moim prywatnym rankingu herbacianym.

W kalendarzu ostatnia starotestamentalna kartka.




Mesjasz jako nieodrodny syn Dawida też się urodzi w Betlejem, chociaż ani nie będzie stamtąd pochodził, ani nikt Go tam nie będzie oczekiwał czy wyglądał, ani nikt Go tam nie przyjmie. Myślę, że On czasem Przychodzi tam, gdzie nic nie ma, a i to Go tam nie chcą. Znaczy tak - na Mesjasza nie ma reguły i On Robi co Chce i Przychodzi gdzie Chce, i na ogół i tak nas Zaskakuje, nie. Ale. No właśnie. Bardzo prawdopodobne, że On Przyjdzie tam i wtedy, gdzie absolutnie nie będziemy się Go spodziewać. W to wszystko, co nie wygląda, nie robi wrażenia, nic sobą nie reprezentuje, w to, gdzie nie ma na nic widoków, a już na pewno nie ma widoków na Mesjasza. 


A poza tym nie mam dziś na nic siły. Uczę się mozolnie kolejnych życiowych lekcji i nie wiem, czy skutecznie. Dziś przyszedł fotokarmnik i nawet go jeszcze nie rozpakowałam. Myślałam, że tato by się cieszył takimi gadżetami i pomagałby mi je instalować. No ale muszę to wszystko sama teraz. I zupełnie jakoś nie mam chęci się z tym mierzyć. 

wtorek, 2 grudnia 2025

dzień intensywny

 najpierw praca, potem lekarz z mamą, potem roznoszenie opłatków, a w trakcie przygotowanie lekcji na jutro i odebranie paczki z muminkami.



Na książkach jest wydrukowana cena. Każdy tom kosztuje 140 zł, czyli 280 zł za dwa tomy. Oglądałam je i było mi trochę za drogo. BTW gdybym kupowała dziewięć osobnych książek o muminkach w cenie ok 22 zł za sztukę wyszłoby mi jakieś 200 zł. Ja za te dwa tomiska w twardej oprawie dałam w sumie złotych 180. Jak blekłik to blekłik.

Marzę o dniu, w którym będę miała czas i święty spokój, i zaparzę sobie dobrą herbatkę, i siądę do spokojnego czytania muminków. 

O herbatce mówiąc. Dziś earl grey Adalberta.


Z baaardzo słabym aromatem i posmakiem earl greya, gdybym nie przeczytała opakowania, powiedziałabym, że to zwykła porządna czarna herbata. Ale faktycznie porządna i smaczna.

Kartka z kalendarza:




Ten tekst jest po pierwsze niezwykle mętny, a po drugie bardzo różnie tłumaczony, zwykle jednak w kontekście mesjańsko-apokaliptycznym. W każdym razie do tego tekstu odwołuje się Jezus w Mt 24,15 opowiadając o końcu świata. Więc jakiś mesjański wymiar w tym tekście jest. Może zapowiedź Jego Paschy. A może jeszcze (z naciskiem na jeszcze) wcale nie rozumiemy tego tekstu i może jeszcze wiele musi się stać, żeby ktoś - może wiele, wiele pokoleń po nas - powiedział: ależ to oczywiste. 

poniedziałek, 1 grudnia 2025

druga młodość :)

pewnej tawuły:


Widziałam też dziś obmarznięte pąki kwiatowe na jednym kasztanowcu. 

Dziś po pracy sprężyłam się jak mała sprężynka i pokroiłam w końcu bakalie.


W talerzach do pierniczków: dynia + żurawina, słonecznik + daktyle, migdały + morele, kokos + kolorowy kandyzowany ananas, orzechy + figa. W dużej misce wszystko razem - do keksu i strucli. Zafoliowałam folią spożywczą i schowałam do lodówki, czeka na kolejny wolny moment i moją melodię do roboty. U Was też się mówi: mieć melodię / nie mieć melodii do czegoś w znaczeniu chce mi się / nie chce mi się? 

Przy okazji opatentuję sposób odmawiania pompejanki czy w ogóle różańca przy krojeniu bakalii: tajemnica pierwsza, zwiastowanie na przykład - Miriam siedzi pod palmą daktylową, ja kroję dziesięć daktyli. Tajemnica druga, nawiedzenie. Panie spotykają się obok krzewu migdałowego, u mnie dziesięć migdałów w paski. I tak dalej. Skojarzenia mogą być karkołomne, jak "Jezus po zmartwychwstaniu zjada ananasa" albo "w Niebie rosną żurawiny". :P. 

W ramach korzystania z blekłika zamówiłam w empiku wszystkie tomy Muminków za połowę ceny. Już dawno chciałam je kupić z zamiarem czytania na emeryturze, ale wychodziło stanowczo za drogo. Zamówiłam też fotokarmnik, wprawdzie ze zniżką tylko 73 złocisze, za to z gwarancją na 2 lata. Powinny niebawem się pojawić. 

A propos komerchy: pewna sieć handlowa przysłała mi na aplikację reklamówkę zaczynającą się od słów: "Mikołaj cię obserwuje". Mało nie pękłam ze śmiechu. Jakbym nie wiedziała. :P

Zaczynam dziś herbatki od Pani I.,  Adalbert English breakfast. 


Porządna zwyczajna czarna herbata, której dobrą zwyczajność miałam okazję docenić.

Kartka z kalendarza:






Akurat to czytanie było w ostatni piątek, jeszcze przed adwentem. 

I tak: Mesjasz Ma władzę. Służą Mu wszystkie narody, ludy, języki, wszystkie moce - czyli ludzie i nie tylko :P - i są Mu uległe. Choćby same twierdziły inaczej.

Mesjasz ponadto Jest wieczny i nie przeminie. Jest jak miłość, która nigdy nie ustanie. To w sumie logiczne, bo On Jest miłością.

Mesjasz ma swój lud, który niezaprzeczalnie oberwie ile wlezie, ale potem będzie sąd i wtedy lud Mesjasza otrzyma Jego Królestwo. Czyli, jak udowadniał Ratzinger, Jego samego. Bo Królestwo i Mesjasz to - pisał Ratzinger - jedno.