sobota, 21 maja 2022

wspominkowo

 się zacznie. Kielce, sanktuarium św. Józefa, lezę na poranną mszę. Dopada mnie siostra zakonna, która usiłuje mnie przekonać, że mam ją sobie wybrać (sic) na kierownika duchowego :P. Bo ona ma wprawę w byciu kierownikiem duchowym, widzi, że ja jej potrzebuję i ona mi tu rozwiąże wszystkie moje kryzysy. 

Poszłam dalej, ochoty na uczynienie jej swoją kierownicą, ani duchową, ani jakąkolwiek, nie wyraziwszy. Chyba jej nigdy potem nie widziałam.... a na pewno już nie rozmawiałyśmy. Myślę, że ona powinna za to naprawdę Bogu dziękować.

Teraz modny jest duchowy kołczing. Czytam taką jedną propozycję, skomentować nie mogę, nie posiadając ani fejsa, ani  łordpresa, ani tłitera, a siostrzyczka tak se ustawiła, że przez nic innego się nie zaloguję... A chciałabym zapytać, czy nie boi się ryzyka duchowego, które by podjęła, gdyby zaczęła ze mną, na przykład, gadać. A jeszcze gorzej, gdyby zaczęła się za mnie modlić. I w ogóle to o co w tym wszystkim chodzi: o internetową psiapsiółkę, której się w ogóle nie zna, ale z którą można se nabożnie powzdychać (i podnieść se nabożne ego)? Jaki w tym rozwój?

Tymczasem za oknem zimno i wieje, jakby chciało nam wszystkim łby pourywać. Deszczu wiele nie spadło, niestety. Grzebię trochę w ogrodzie, sprzątam trochę w domu.  Nałogowo żuję kminek. Dziś znowu ktoś mnie spytał, co mam takie czerwone na mordzie, insynuując, że to pewnie nowotwór... 

Pamięta ktoś piosenkę, jak dobrze być poziomką? Ja dziś śpiewam trochę inaczej :P.


Jak dobrze być konwalią


ten tylko o tym wie


kto chociaż raz spróbował


i sam konwalią jest :))). 

255.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz