sobota, 7 maja 2022

kłamać na chwałę Bożą

 tia... czasami myślę, że w niektórych środowiskach to powszechna praktyka. Zastanawiam się, ilu ludzi już się z tego porządnie uśmiało i żałuję, że większość duchownych nie czytuje prasy katolickiej :P, bo dopiero by się zdziwili. I też uśmiali po pachy. A we mnie rośnie pogarda i obrzydzenie, jeszcze nie litość. Super ten tekst, do hagiografii jak znalazł, tyle że co linijka, to kłamstwa i nieścisłości. 


Nie zajmując się dalej dupkami żołędnymi, przechodzę do rzeczy ładnych. 

W ogrodzie nawiedziła mnie sójka.



A poza tym kwitną jabłonie.



Brat odwiózł mamę na zastrzyk, obyło się bez kłótni (chyba ja wszystko zebrałam na siebie wcześniej, bo dziś mama nie zareagowała nawet na bratową wzmiankę na temat prorosyjskości Papieża eF). Upichciłam obiad, nakarmiłam całą rodzinkę, brat pojechał, a ja pobiegłam do parku, odmówić różaniec (jutrznię udało mi się przemodlić dopiero koło 14.00) i odreagować. Nakryłam gągołkę na akcji kładzenia dzieci spać. 


Dobra, dzieciarnia, do sypialni zawijamy, raz.


Gągola sypialnia to kawał kłody wystającej ponad wodę. 


Poroiły się, pokręciły (mama, siiiku, maaaammmaa, piiić....)


...maaaamaaa, on to się dzioooobieeee...


...po czym dzieciarnia się jakby nieco uspokoiła w końcu...


... i wpakowała pod kołderkę. Znaczy, pod mamusię.


Po kolejnej chwili zamiast piskląt było widać głównie puchate kuperki. 




a potem to już w ogóle nic.


Obserwując gągole przedszkole, przyglądałam się jednocześnie godowym zwyczajom zatoczków, takich wodnych ślimaków, ale co pikantniejszych zdjęć nie pokażę, bo niektórzy musieliby w swej świeżo upieczonej zakłamanej godności za szybko spodnie zmieniać. 

_JEDEN_ zatoczek wygląda mniej więcej tak:


Ze zdjęć trudnych złapałam zorzynka rzeżuchowca.




To jedne z pierwszych wiosennych motyli mojego szczenięctwa, jeszcze tam, pod Chełmem. Potem długo ich nie widywałam, od kilku lat znowu są.

Poza tym słyszałam pierwsze nieśmiałe trzciniaki (o ile trzciniak może być nieśmiały, kto raz słyszał trzciniaka, ma prawo wątpić) i widziałam pierwszą pliszkę. I Panią Kos z kolacją dla dzieci


oraz stepujące kaczory

i - jak klamerkę na zakończenie bujnego dnia - zasypiającą sójkę.


Wiesz, chciałabym, żebyś nie Pozwalał czynić zła w Twoje Imię (ani ku Twojej chwale)... 

241.

7 komentarzy:

  1. a tak z czystej ciekawości: czy Twoja mama ma jakieś wnuki ze strony Twojego brata ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nad jakim tekstem się natrząsasz czy tak w ogólności ? Kawa zm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nad konkretnym, uduchowionym, pełnym opisów cudów, uzdrowień, rezygnacji ze wszystkiego dla Chrystusa - tyle że każdy znający autora i jego historię wie, że ani cudów, ani uzdrowień, ani rezygnacji tam nie było, no.

      Usuń
    2. Aaa! Skumałam. To faktycznie ten okres w roku

      Usuń
  3. PS. Kawa zm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) czasem się zastanawiam, dlaczego niektórzy nazywają "zostawieniem wszystkiego dla Chrystusa" sytuację, kiedy ze świeckich studiów ich wylali, dotychczasowa konkubi... eeee partnerka akurat kopnęła ich w zadek, a świetnie prosperujący interes przyniósł trzy razy po osiemdziesiąt złotych (nieopodatkowanego) zysku...

      Usuń