wtorek, 10 maja 2022

do Lublina i z powrotem

 od razu po odsiedzeniu pierwszej połowy dnia na maturze... nawet nie wjeżdżałam do centrum (better not to). Całkiem miła godzinka na słoneczku, dziś cieplejszy dzień niż dwa ostatnie. Tylko zmęczona jestem, jak zawsze po wyjazdach, jakkolwiek komfortowych. 

Jutro mam lekcje - pierwsze od jedenastu dni, trzeba było je przygotować, nie potrafię się zmusić do układania ostatnich klasówek... w ogóle mam masę papirowych zaległości, w długi łikend nie ruszyłam nic. Sprawdzam kolejny rozdział tego doktoratu, prawdopodobnie przedostatni (chociaż pierwszy). 

Do tego dochodzi zapuszczanie mamie kropli do oczu co parę godzin - mamie ten wyjazd dał w kość mocniej niż mi, tia. 

OK, to dziś doktorat, kompleta i spać, a jutro siądę do testów. Naprawdę siądę do testów. Mam z grubsza tydzień na ułożenie trzech. 

Wio.

244.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz