niedziela, 15 maja 2022

o architekturze, regułach

 i, oczywiście, o drobiu.

Proszę bardzo, takie drobne udoskonalenie porządku jońskiego w architekturze:


tego brakowało. Kropka nad i. 

Co do reguł, to mówią wyraźnie:


i co, zakochanym zabronisz?


Na szczęście nie ma zakazu kąpieli w fontannie.


co do drobiu - biały paw ciągle nie tokuje, może zdominowany jest. Albo za młody. Poniżej - taki oto nietypowy widok na pawia.


Dawno nie widziałam dzięcioła średniego i zielonego. A nigdy nie widziałam, żeby jadły chleb.



Oto kos:


A ten punk na wodzie


okazał się samotną nurogęsią.


A w trzcinie brzmi... widzicie?


żaden tam chrząszcz. W trzcinie brzmi trzciniak. Nie w Szczebrzeszynie, chociaż może i tam też.



Poza tym ułożyłam jedną z trzech klasówek, zaplanowałam drugą i z grubsza ogarnęłam trzecią. Poza tym syfy na pysku ciągle obecne. Poza tym moje głupie hormony nadal nie chcą pójść spać... raz już by się toto wyłączyło. Czy mój durny organizm chce pobić rekord świata w długości gotowości rozrodczej kobiety? :P Jeszcze chwila i minie nam 40 lat użerania się z tymi przyjemnościami... i ja naprawdę mam tego dość. W czwartej klasie podstawówki już pamiętam problemy na wuefie, jeszcze uczył mnie facet, bo przecież w tak młodym wieku nie ma kwestii związanych z dojrzewaniem dziewczynek, nie? :P I to nie był incydent związany z jednorazowym zjedzeniem nahormonizowanego kurczaka, tylko jak się zaczęło, tak trwa w cholerę. A są szczęściary, co zaczynają miesiączkować w wieku lat 17, a kończą po trzydziestce. A ja się będę męczyć do samej śmierci i nie zdążę sobie spokojnie pożyć - jak nie zdążyłam  przed, tak nie zdążę po. Cale durne życie zmarnowane przez ten głupi okres. Śmierdzi, brudzi, nie pozwala oddalić się od łazienki, boli, męczy, a do tego na noc trzeba chyba zakładać jakiś nieprzemakalny kombinezon antykowidowy, bo pielucha nie pomaga. Anemia narasta. Wyjechać nie idzie, bo zaraz dostajesz okresu. W pracy też bida, bo nie da się wyjść do łazienki na żądanie, a jak masz sześć lekcji i dyżur na każdej przerwie, to już w ogóle mogiła. 

Zdegustowana jestem. Za każdym razem mam nadzieję, że to już był ostatni. I znowu mija te dwadzieścia dni, i znowu się wściekam. 

Poza tym bardzo potrzebny mi przedponiedziałek. Do ogarnięcia paru zaległych spraw. No i do przeleżenia w nieprzemakalnym kombinezonie tego najgorszego dnia cyklu.

249.

2 komentarze:

  1. Mój mąż ostatnio stwierdził, że fotografuję ptaki, których nie widać. To jak ten trzciniak.

    +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. często dopiero na zdjęciu odkrywam, co to było za ptaszę.
      dzięki, za dwa dni będzie lepiej. :P

      Usuń