proszę bardzo.
Poza tym widziałam dziś pierwszego w tym (zimnym) roku bociana.
i spędziłam uroczy poranek na rozlewiskach
obserwując imprezę słomianych kawalerów (panie wysiadują).
Na małe gągołki chyba było rano za zimno jeszcze...
Na drzewach buszowało coś, co po doświetleniu zdjęcia okazało się kapturką
Poza tym były kopciuszki i pleszki, ale wstydziły się i nie dały sfotografować. Ciągle nie ma jaskółek i muchołówek... ani jerzyków, które potrafiły pojawić się na 3 maja, chociaż na ogół przylatują dopiero na Stanisława (wcale nie na Jerzego, nie).
No i ogłaszam niniejszym koniec długiego łikendu, niestety.
237.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.