środa, 9 lutego 2022

winda o milimetr bliżej

 w każdym razie dziś po raz pierwszy coś się zaczęło dziać w temacie windy w moim bloku.


Panowie założyli na klatce uchwyty na rury, w których będą kable zasilające windę. Znaczy winda będzie. Może nawet przed wojną, kto wie?

Na peeeewno przed końcem pandemii, bo właśnie miłościwie nam panujący wydali dekret, że pandemia ma moralny obowiązek zaczynać się kończyć, a skończyć się kończyć przed końcem lutego. Jeśli pandemia odmówi, zostanie ukarana sankcjami za niesubordynację. 

A poza tym byłam z mamą w Lbl na kontroli oka, mam jej dalej wpuszczać krople z antybiotykiem (jakieś naczynko krwionośne pękło) - i po całym dniu pracy i popołudniowej wizycie w Lbl jestem koszmarnie zmęczona. A w perspektywie kolejne niełatwe dni. I wszystko naraz. Dziś z powodu tego wyjazdu musiałam odwołać fachowca od moich drzwi - i teraz nie mam prawa nawet mruknąć, że nie przyszedł, bo przecież to ja go odwołałam, tak? Może przyjdzie jutro, ale jutro szykuje mi się wizyta z mamą u gastrologa. I tak wiecznie coś, wiecznie jedno na drugim. Najlepiej by było zostać prywatną opiekunką mamy na pełen etat 24 na 7, bez własnego domu, pracy i własnego życia. I tak by mi pewnie nie starczało na wszystko czasu. Nie wiem, Panie, może to jest to cholerne powołanie, tak? Jeśli jakieś mam? To Chciałbyś, żebym robiła? OK, pewnie jakiś cel w życiu by mi to dało, przynajmniej na jakiś czas, ale za co miałybyśmy obie żyć? Gdybym chociaż mogła przejść na emeryturę...

154.

4 komentarze: