czwartek, 3 lutego 2022

w mchu

 




i w porostach.

Schować się jak najmniejszy owad, zakopać, ukryć jak przed dziobem kowalika

dzięcioła

sójki

gila

kosicy

czy dziwnej, nakrapianej kawki...


Schować się i nie wystawiać nosa eeee żuwaczek. 
Przerasta mnie to wszystko, wali się na głowę. Rozmowy z kolejnymi panami od remontu, wysłuchiwanie odmów jednych, negocjacje z innymi. Logistyka wyjazdu z mamą na zastrzyk - już pojutrze, w sobotę. I tyle innych zmartwień. Tak wiem, nie dzieje się nic, co by nie działo się innym ludziom miliony razy. Ale naprawdę mam dość. I mam ochotę schować się. W mchu.
Jak malutki robaczek. 


Po prostu musiałam dziś złapać różaniec i polecieć do parku. Jeden z tych dni, kiedy mam lekcji niewiele, za to papirowej roboty stosy nieprzebrane - roboty odkładanej właśnie na jakiś dzień, kiedy będzie mniej lekcji... 

148.
Przyjdź. 

5 komentarzy:

  1. Ja też. Mam taki czas właśnie teraz, że chciałabym się zagrzebać w takim mchu, jak na Twoich zdjęciach i choć na chwilę całkowicie odciąć się od zmartwień, które niesie ze sobą życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczy do załatwienia lubią bywać stadnie.
    Piękny gil🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a psucie się wszystkiego występuje w czarnych seriach. :(

      Usuń