i pewnie tylko przez rozchybotanie hormonalne mnie to zabolało, tak? Nie wiem, czy to się kiedykolwiek ustali :P, czy już do końca będzie się chybotać. Na razie ewidentnie przejrzewam, mam syfy na twarzy, problemy z termoregulacją, szał emocji (nie podchodzić) i cykl już 36dniowy (daj Boże w końcu menopauzę amen). Ale Wiesz, w tym wszystkim naprawdę chciałabym mieć matkę, która by mi nie wbijała szpilek (voodoo?), tylko akceptowała. Chciałabym, żeby Ta Twoja mnie jednak chciała... skoro ta moja woli szpilki. :P
Swoją drogą, czuję się trochę tak, jakby tamten tam łaził dookoła i syczał: no jak by jej tu jeszcze przypiiiiii***ć. Wiem, że to nie Ty, no ale czemu mu na to Pozwalasz?
???
Znowu rozbawił mnie hymn z brewiarza, tym razem do godziny czytań... Wychodzi na to, że cios bezbożnego miecza zabrał Miriam cześć, a pobożność świątobliwych Polaków Jej tą cześć przywraca. Niewiele warta byłaby taka cześć, którą zły czyn niezależny ode mnie potrafiłby zabrać (jak cię zgwałcą, nie tracisz czci), a jeszcze mniej warte to coś, co nazywasz czcią, po nawrocie chwały ludzkiej (nie odzyskasz tak łatwo raz straconej czci, jeśli nawet nagle zaczną cię wychwalać pod niebiosa... możesz najwyżej zyskać uznanie i podkarmić ego)... Cześć Miriam jako Matki Boga jest absolutnie niezależna od tego, co wyrabiamy jako ludzie, mam nadzieję.
Zaraz idę do telefonii na zmianę abonamentu, potem na pocztę, potem wdepnę na chwilkę adoracji. Nie wiem, co wymyśli pogoda i czy da się wyskoczyć na ogród (mama już poleciała, najgorsze, że mniej więcej co 3 minuty zapomina, że jest koronawirus i chce wsiadać bez maseczki do autobusu, na przykład, albo pcha się w największy tłok, bo tak normalnie byłoby szybciej i/lub wygodniej, nie wiem, jak wróci...)
Cholera, no boli mnie to emocjonalne serce, no. Wiem, nic z tym nie zrobię, mogę teraz powrzeszczeć, popłakać, oddać Ci, jeśli Chcesz wziąć - i zapiii**** do roboty. Więcej nic.
Wio.
po południu
telefonii nie załatwiłam... Miła pani przeprowadziła ze mną długą pogadankę na temat dlaczego nie chcę ich światłowodu, przecież powinnam chcieć, bo światłowód jest najlepszy i w ogóle. I jak jak mogę chcieć mieć ten sam kabel od 2004 roku, hę? Bo jest bezawaryjny - odparłam spokojnie i poprosiłam o wybranie abonamentu bez światłowodów. Na co pani (z minką taką, że gdyby była pieskiem, podwinęłaby w tej chwili ogon pod siebie) oświadczyła, że muszę przyjść jutro, bo oni teraz akurat awarię mają. :P
Dobrze, przyjdę.
Że mogę załatwić to przez telefon. Nie, dziękuję, przyjdę. Że nienowoczesna jestem i czemu taka nieufna jakaś. :P
A z telefonem ciągle hocki klocki, a to mi się latarka włączy i ni dudu nie wiem, jak ją wyłączyć, a to coś nacisnę i ni dudu nie wiem co (i jak to odcisnąć), a dziś znowu namiętnie nie słyszałam dzwonka. Bo nie słyszałam, ok, może i dzwonił. :P Nie cierrrpię telefonu. Nie cierrrpię laptopa. Piszę to na starym gracie, którego zdążyłam oswoić.... chyba.
Dla odreagowania wybiegłam na ogród, już wolę szerszenie...
Wracałam biegiem z paroma kilo cukinii w koszyku, w pierwszych kroplach deszczu, Gandalf by powiedział, że on the wings of a storm. Nie, jeszcze nie wyschłam... :P
Niemcy dyskutują (krytycznie, może nawet i krytykancko) na temat instrukcji o parafiach. Polacy nie będą dyskutować ani krytykować, Polacy zignorują. :P
Światłowód nie jest zły, raz tylko miałem awarię, natomiast zdecydowanie nie podoba mi się, że mi ten światłowód wepchnięto na siłę. Nie miałem tyle asertywności, żeby powiedzieć, że chcę zostać przy starym kablu 😶
OdpowiedzUsuńno właśnie wpychają bardzo na siłę...
UsuńJa na światłowód nie narzekam, ale ile uporu i cierpliwości trzeba do tłumaczenia, że żadna doczepiona telewizja mnie nie interesuje....
OdpowiedzUsuńłączę się częściowo w bólu oswajania nowego telefonu... Ja cierpliwie wybieram od lat tę samą markę i nawet ogarnęłam przenoszenie danych, tylko... jednak z kluczowym dla mnie w tym momencie aplikacji zastrajkowała. Ile mnie to nerwów i czasu kosztowało... a opcja najbliższa kontaktowi osobistemu to czat na aplikacji... po angielsku a głupi telefon przerabia słowa na polskie...
No mam abonament bez kabla, nielimitowany telefonicznie, z 3 giga internetu, który muszę jakoś tam przełączać, żeby w domu korzystać z kabla. Bolą mnie od tego wszystkiego zęby już :P. Pierwszą funkcją wyłączoną była autokorekta :P. Poprawiało mi nazwiska na słowa uważane za wulgarne, na przykład, więc się fffściekłam i podziękowałam za współpracę.
UsuńMuszę jeszcze zorganizować i ogarnąć zdalną bankowość, marzę, ze ktoś to za mnie zrobi. W ogóle brakuje mi kogoś, komu można by podać telefon z piskiem: no weź zobacz co mi się tu stało :P albo po prostu ktoś, na czyją głowę można by wylać ten stek gromadzących się komplementów pod adresem urządzeń teletechnicznych...