sobota, 22 sierpnia 2020

oj, jakie antyklerykalne

to Słowo od jakiegoś czasu...

wio.


wieczorem
podobno ostatni tak upalny dzień tego lata - i oby. Czekam na burzę :P, ma za 2 godziny być. Zobaczymy. Ogrodu dziś nie podlałam...
Telefony z upodobaniem dzwoniły za każdym razem, kiedy w sieci zaczynała się jakaś msza :P. W końcu pięć minut przed ostatnią dziś (już z niedzieli) zaczęłam włączać stary komputer. Odmówił włączenia (opanowałam go teraz, godzinę po rozpoczęciu transmisji), a jednocześnie zadzwonił... domofon. Ogarnęłam duperelę domofonową, pobiegłam włączyć laptop. Ciągle nie wiem, czy Chcesz, żebym oglądała te transmisje, czy w ogóle Widzisz, że na nie poluję i wbrew tym cholernym wynalazkom technicznym próbuję się codziennie z jakąś mszą od początku połączyć, zostawiając inne zajęcia, czy raczej Wolałbyś, żebym spakowała się w pudełeczko i wysłała na jakiś księżyc albo gdziekolwiek, gdzie dam Ci święty spokój i nie Będziesz Musiał na mnie Patrzeć? Tak wiem, obraz Boga mam prze-cu-dow-ny.
Jeśli mam go zmienić, to Zrobiłbyś coś.

No i chyba muszę przesiadać się z komputera na laptopa, bo nadejdzie dzień, że mi się to stare bydlę zupełnie nie włączy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz