poniedziałek, 27 lipca 2020

znowu menisk wypukły

rano zakupy (ogórki plus akcesoria), potem imieniny ciotki Anny (w ogrodzie), potem przerabianie ogórków. W międzyczasie telefon z pracy pierwszej: pani zrobi. Zrobiłam. Za pół godziny drugi telefon: nie, już nie :P.

Jestem kompletnie rozbita, bo doszłam, że kłopoty ze słyszalnością mają związek z baterią w telefonie i  - chciał nie chciał - muszę się zmodernizować. Czyli muszę kupić jakieś g* pod nazwą smart. Komputer jakoś jeszcze cipi (bez nauczania zdalnego), chociaż czasem (i bez nauczania zdalnego) staje okoniem. Jak pomyślę, że mam to wszystko w ciągu miesiąca zmienić, to mam ochotę najpierw zmienić siebie :P Na lepszy, nowszy model. Kompatybilny, nie kompodebilny.

Zatrzymać się przy biedronce.
Przy ostrokrzewie, który chyba zdecydował się rosnąć.
Popatrzeć na zielone. To uspokaja :P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz