poniedziałek, 13 lipca 2020

z Tomáša Halíka :)

"Kiedy ktoś przechodzi porządny kryzys, który na przykład zaczyna się od tego, że z jakiegoś powodu cierpi w Kościele, często spotyka się ze strony księży bądź pobożnych przyjaciół ze słowami otuchy: „Weź się w garść, przecież nie jest tak źle! Pan Jezus też cierpiał, musisz to ofiarować w jakiejś intencji, nieść swój krzyż! Czyżbyś nie miał wiary?”... Gdy zapytacie takich ludzi, co wyobrażają sobie pod tym, żeby nieść krzyż i uczestniczyć w cierpieniu Chrystusa, wprawicie ich nierzadko w zakłopotanie, ponieważ nie mają przy tym nic na myśli, wypuszczają tylko z ust bańkę pobożnego frazesu albo proponują wam pelagiański heretycki ideał moralnego atlety. ...Na owo okrutne pytanie: „Czyżbyś nie miał wiary?” proponuję odpowiedzieć: „Tak, czasem wydaje mi się, że nie mam”. Oddalą się wtedy od was jak od trędowatych, mamrocząc, że będą się za was modlić."
Tia, samo życie. :P

Wyprasować maseczki, wysłać, przy okazji porobić opłaty i zakupy. Rzygać mi się chce na myśl, że muszę coś zrobić, żeby zacząć się posługiwać wirtualnymi formami płatności. Nie chcę, nie umiem, nie dam rady, dajcie mi spokój, wyyyy**** z tymi kartami i kontami elektronicznymi.

A po obserwacji dziś harcerzy (bez maseczek, za to w ślicznych mundurach) na pewnej onlajnowej mszy: tia, chyba specjalny strój inny niż wszystkich przeciętnych może wprawić w złudzenie, że jesteś lepszy/lepsza i przepisy cię nie obowiązują. Noszenie zwykłego ubranka średniej krajowej chroni przed podobnymi pokusami. Nikt cię nie traktuje specjalnie, więc i ty nie nabierasz mniemania o swojej wyjątkowości.
Ktoś mi powiedział parę dni temu: wolę dziewice konsekrowane od sióstr zakonnych, bo te pierwsze mają lepszy kontakt z realem :P, a mniejszy z ekstazą. Nawet jeśli przez ekstazę rozumiano nabożność i świątobliwość - tia, myślę, że tak.

Wio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz