Gdzie mi tam biała lilia, nabożnie wzniesione oczka, złożone rączki i buzia w ciup. No gdzie. :P
Mama trochę lepiej, odważyłam się ją zostawić i wypaść na ogród. Chciałam poprosić wiadomą ciotkę i zapłacić jej dwie dychy, żeby zadzwoniła do mamy co pół godziny i w razie czego zorganizowała pomoc (wiadoma ciotka, ta co nic nikomu nie funduje, jeśli akurat nie ma wyborów :P, nie dzwoni też dobrowolnie ani nie oddzwania, bo to wydatek :P). No ale mama uznała, że nie uchodzi, więc ja osobiście co pół godziny dzwoniłam. Z ogrodu.
Sesja zdjęciowa rusałki pawika:
i czerwończyka (chyba) większego:
wieczorem
wolałabym, Panie, Żebyś chociaż czasem Pokazał, że o mnie Pamiętasz :P, że mnie Znasz i że Ci na mnie zależy, jeśli tak jest.
modlę się teraz - ze względu na wiarę Agnieszki, jeśli nie Masz żadnych innych względów dla mnie, tak?
proszę. przez Miłosierdzie. nie dla mnie. za.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz