sobota, 18 lipca 2020

jeśli lilia, to tygrysia :P

albo taka. Białej nie chcę. Nie że nie zasługuję na białą :P, świetnie Wiesz, Kto Jest i zawsze był tym Jedynym i realu, i marzeń :P. Ale te ogniste (tygrysie mi jeszcze nie kwitną), rudo-złoto-pomarańczowe lepiej mi pasują do temperamenciku :P. I to żelazo (stal?) w tle też nie jest przypadkowe, obawiam się.
Gdzie mi tam biała lilia, nabożnie wzniesione oczka, złożone rączki i buzia w ciup. No gdzie. :P

Mama trochę lepiej, odważyłam się ją zostawić i wypaść na ogród. Chciałam poprosić wiadomą ciotkę i zapłacić jej dwie dychy, żeby zadzwoniła do mamy co pół godziny i w razie czego zorganizowała pomoc (wiadoma ciotka, ta co nic nikomu nie funduje, jeśli akurat nie ma wyborów :P, nie dzwoni też dobrowolnie ani nie oddzwania, bo to wydatek :P). No ale mama uznała, że nie uchodzi, więc ja osobiście co pół godziny dzwoniłam. Z ogrodu.

Sesja zdjęciowa rusałki pawika:

 

i czerwończyka (chyba) większego:
 


No tak mi dziś wszystko a propos ognistości charakterku, no.

wieczorem
wolałabym, Panie, Żebyś chociaż czasem Pokazał, że o mnie Pamiętasz :P, że mnie Znasz i że Ci na mnie zależy, jeśli tak jest.
modlę się teraz - ze względu na wiarę Agnieszki, jeśli nie Masz żadnych innych względów dla mnie, tak?
proszę. przez Miłosierdzie. nie dla mnie. za.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz