piątek, 3 lipca 2020

najpierw różaniec, potem

blog :P. Tia wiem, kiedyś już tak odmawiałam różańce - o dobrą spowiedź dla kogoś, kto przełaził cały tamten wieczór w kółko po mieście.:P Do spowiedzi nie doszedł.
Ale to nie ma najmniejszego znaczenia, tak?

Mama dziś tylko napiła się (nierozcieńczonego) lekarstwa, którym (po rozcieńczeniu) miała płukać gardło. :P Generalnie znowu miała dzień ze śrubką w, a to oznacza, że ja :P zrobiłam ciasto, wypełniłam tamte 7 stron papiru spadkowego, skosiłam trawnik w ogrodzie, zebrałam maliny, przebrałam maliny - i padłam. Bo mamie się nudzi, jak oświadczyła :P. Tia, pomagała mi przy niektórych rzeczach.

Nie wiem, czy Widzisz moje dni, czy Widzisz ten mój dzień, czy Cię obchodzi, czy Ci zależy. Czy Widzisz, co teraz robię i jak mnie boli. Jak mi się chce jeść :P. Jak zdycham tu sama.
I to nie ma znaczenia też, tak?

Za. Mnie Możesz rozpirzyć, jeśli Chcesz. Za.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz