Ciągle pobolewa gardło, nie wiem, alergia czy infekcja. Temperatury już nie mierzę.
Walczę z ostatnimi pracami, zaliczeniami, ocenami. Jak zwykle w przekonaniu, że debilny to system, który każe stawiać tą samą dopuszczająca komuś za to, że jest koronawirus, a komuś innemu za to, że przesłał całą jedną trzecią prac przewidzianych na ostatnie 3 miesiące. Problem wszechściągania to kolejny ból...
Zdybałam dziś drozda ze ślimakiem.
I nie mam kluczyka, i nie jestem specjalnie pewna, czy chcę budzić Smauga.
Mama zdybała gdzieś w prasie katolickiej nabożny artykuł, jak to po każdym spowiadanym odkażają konfesjonał. Muszę wniknąć, gdzie tak jest, i rozważyć wycieczkę. :P Ale pewnie daleko.
Chcialabym, Żebyś za mną Tęsknił. Żeby Ci nie było wszystko jedno, że mnie nie ma.
Im jest. :P
Nie budź...
OdpowiedzUsuń:) Fajnie tak zobaczyć scenę z książki.
UsuńBTW. Ostatnio czytam jakąś książkę z dzieciństwa, opowiadania dla młodzieży o 2 wojnie światowej - dla informacji młodych gniewnych pacyfistów: moje pokolenie od dzieciństwa wyrastało w opowiadaniach o wojnie, Czterej pancerni i Stawka to tylko drobni reprezentanci tego trendu. W pierwszym opowiadaniu zaraz jest, że ktoś w zimie zbierał w śniegu _jodłowe_ szyszki na opał. Tyle, ze jodła rozsypuje szyszki na drzewie i nie da się zbierać jodłowych szyszek na opał. Książka przegrała u mnie na wstępie, wyląduje na śmietniku :P