czwartek, 18 czerwca 2020

zasłonki też

ściągać? - spytałam z głupia frant, szykując się do mycia okna u mamy. Okazało się, że mama od lat tych zasłonek nie pierze, tylko trzepie i wiesza z powrotem. :P Więc zdjęłam i uprałam, jakby jaśniejsze i może lżejsze są. :P

Ciągle pobolewa gardło, nie wiem, alergia czy infekcja. Temperatury już nie mierzę.

Walczę z ostatnimi pracami, zaliczeniami, ocenami. Jak zwykle w przekonaniu, że debilny to system, który każe stawiać tą samą dopuszczająca komuś za to, że jest koronawirus, a komuś innemu za to, że przesłał całą jedną trzecią prac przewidzianych na ostatnie 3 miesiące. Problem wszechściągania to kolejny ból...

Zdybałam dziś drozda ze ślimakiem. Tylko kamienia nie było. E nie, dopiero na zdjęciu widzę - _jest_ kamień, brukowiec wyznaczający krawędź ścieżki. Drozd przyleciał, aby na tym kamieniu rozbić ślimaka. Czyli wszystko się zgadza. Oprócz fazy księżyca, ok :P. 


I nie mam kluczyka, i nie jestem specjalnie pewna, czy chcę budzić Smauga.

Mama zdybała gdzieś w prasie katolickiej nabożny artykuł, jak to po każdym spowiadanym odkażają konfesjonał. Muszę wniknąć, gdzie tak jest, i rozważyć wycieczkę. :P Ale pewnie daleko.

Chcialabym, Żebyś za mną Tęsknił. Żeby Ci nie było wszystko jedno, że mnie nie ma.
Im jest. :P

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. :) Fajnie tak zobaczyć scenę z książki.

      BTW. Ostatnio czytam jakąś książkę z dzieciństwa, opowiadania dla młodzieży o 2 wojnie światowej - dla informacji młodych gniewnych pacyfistów: moje pokolenie od dzieciństwa wyrastało w opowiadaniach o wojnie, Czterej pancerni i Stawka to tylko drobni reprezentanci tego trendu. W pierwszym opowiadaniu zaraz jest, że ktoś w zimie zbierał w śniegu _jodłowe_ szyszki na opał. Tyle, ze jodła rozsypuje szyszki na drzewie i nie da się zbierać jodłowych szyszek na opał. Książka przegrała u mnie na wstępie, wyląduje na śmietniku :P

      Usuń