sobota, 27 czerwca 2020

wtręt śródrekolekcyjny

Zburzył Pan bez litości wszystkie siedziby Jakuba; wywrócił w swej zapalczywości twierdze Córy Judy, rzucił o ziemię, zbezcześcił królestwo i możnych. Usiedli na ziemi w milczeniu starsi Córy Syjonu, prochem głowy posypali, przywdziali wory; skłoniły głowy ku ziemi dziewice jerozolimskie. Wzrok utraciłem od płaczu, drgają me trzewia, żółć się wylała na ziemię przez klęskę Córy mego ludu, gdy słabły niemowlę i dziecię na placach miasta. Do matek swoich mówiły: Gdzie żywność i wino? Padały jak ciężko ranione na placach miasta, gdy uchodziło z nich życie na łonie ich matek. Jak cię pocieszyć? Z czym porównać? Córo Jeruzalem! Z czym cię porównać, by cię pocieszyć? Dziewico, Córo Syjonu, gdyż zagłada twoja wielka jak morze. Któż cię uleczy? Prorocy twoi miewali dla ciebie widzenia próżne i marne, nie odsłonili twojej złości, by od wygnania cię ustrzec; miewali dla ciebie widzenia zwodnicze i próżne. Wołaj sercem do Pana, Dziewico, Córo Syjonu; niech łzy twe płyną jak rzeka we dnie i w nocy; nie dawaj sobie wytchnienia, niech źrenica twego oka nie zna spoczynku! Powstań, wołaj po nocy przy zmianach straży, wylewaj swe serce jak wodę przed Pańskim obliczem, podnoś do Niego swe ręce o życie twoich niemowląt, które padały z głodu na rogach wszystkich ulic. 






Przypadek, tia. :P
Przewiduję dziś dzień z meniskiem wypukłym. Wio.


z rekolekcji
trzy cechy Ojca? 1. milcząca Nieobecność 2. troszczenie Się o grupkę wybranych i uprzywilejowanych, do której ja nie należę, a których On Chroni 3.  wymagania - masz se sama poradzić

kiedy ostatnio poszłam przed Niego i oddałam Mu sprawę, która mnie przekracza?
kiedy jeszcze bywałam w kościele, leciałam z każdą sprawą. pamiętam, że na samym początku oddałam sprawę, która potem mnie zmiażdżyła. Ile razy z tą sprawą klęczałam przed tabernakulum, ile minut, ile godzin. tam, mam wielki żal, że nic nie Zrobił. że ciągle Chroni tych, których Wybrał do Chronienia.

znowu wydaje mi się, że pani gada o duperelach. ból głowy, babskie fanaberie, pogoda. nie wiem, co pani by powiedziała w konfrontacji z prawdziwym bólem.
nie wiem, czy chodzi o to, że przeciętna dziewica konsekrowana nie ma większych problemów (bo dobry Ojciec ją przez wszelkim złem chroni?)

o relacjach: ale przecież każda moja relacja ma jedynie wymiar seksualny, czyli na kogo nie spojrzę, chcę cię z nim tylko piiii. przecież baba = zagrożenie,  dziura na *** zamknięta w bardziej lub mniej ciekawej obudowie. Obudowie, która służy tylko do tego, żeby kusić niewinnego, biednego i świątobliwego, albo ewentualnie żeby niewinny i świątobliwy miał co obmacać w chwili słabości.

myślę, że nie chcę być podobna do Ojca w niczym, co wypisałam.


trzy cechy Jezusa? 1. cierpiący/zmiażdżony, 2. milczący 3. zostawiony/samotny/zdradzony

bilans pracy i odpoczynku: ok, mam wybierać to, w czym jest Bóg. a co mam zrobić, jeśli Boga w ogóle nie ma? :P  poza tym pani pomija kompletnie wymiar praktyczny: pracuję tyle, żeby zrobić wszystko, żeby nie wylecieć z pracy :P. po prostu nie mogę mniej :P. kwestia balansu to nie jest kwestia mojego wyboru.

trzy cechy Ducha? 1. niezbadany/niepojęty/nie do poznania  2. nieprzewidywalny   3. nieschematyczny

Bóg się cieszy, kiedy rozwijamy nasze pasje? jak w tym kontekście rozumieć ucinanie wszystkiego, co chciałam (dla Niego) rozwijać i wykorzystywać? choćby haftowanie stuł? czy wyszywanie maseczek jest rozwijaniem, czy zwijaniem?
podobne pytanie: czy ktoś, kto chciał robić papier czerpany, a okoliczności życiowe postawiły go przy produkcji papieru toaletowego (ok, niech będzie, że w kwiatki), rozwinął się? :P przy świadomości, że papier toaletowy jest dużo bardziej potrzebny? czy to jest zawężanie drogi i wyostrzanie wzroku? Aśka, daj spokój, szkoda czasu na te stuły, zajmij się czymś, co jest potrzebne, tak? :P to jest wola Boża?

myślę, że w moim świecie już nie ma nikogo, kto myśli o mnie dobrze, więc chęć podobania się światu mnie mało dotyczy. skąd mam wiedzieć, czy cokolwiek we mnie kiedykolwiek podobało się Panu?

oczywiście, że moje serce (o ile je mam, przecież ja mam tylko d*) szoruje po ziemi, i oczywiście, że nie mam żadnej relacji z Ojcem. skąd mam mieć?


pytania:
jaka radość we mnie dominuje, radość świata czy radość w Panu? lol. radość u mnie dominuje jak cholera, każda

jak wyglądają moje relacje z ludźmi (że co z ludźmi :P?)  czy postrzegają mnie jako osobę radosną i pełną pokoju Bożego? to do ludzi, nie do mnie. myślę, że nie, raczej postrzegają mnie jako ku*, zagrożenie dla ich niewinności  i ciężką cholerę.

co mi utrudnia bycie człowiekiem prawdziwie radosnym? myślę, że poczucie spisania siebie na straty, przekonanie, że Bóg mnie ani nie kocha, ani nie chce, że Stanął po stronie swoich ukochanych, niewinnych, świętych i uwodzonych.

co powinnam zmienić, żeby w moim życiu było więcej łagodności, życzliwości, pokoju i czego tam jeszcze, o, radości? myślę, że powinnam jak najmniej wychodzić z domu, a jeśli, to w maseczce i z mocnym postanowieniem milczenia, ze spuszczonymi oczyma, zawinięta w arabską burkę. myślę, że nie wolno mi nawet patrzeć na świątobliwych i niewinnych, a jeśli przypadkiem jakiegoś spotkam, to mam obowiązek moralny natychmiast zniknąć.

sprawdzone sposoby na odzyskanie radości i pokoju? każdy mnie zawiódł. nie mam.




taki obrazek:
myślę, że świetnie pokazuje: teraz i zawsze, i na wieki wieków, tak właśnie, w tej perspektywie, w tym układzie i w tym wyfrontowaniu, amen :P.
oczywiście, że wraca pytanie: a ja, gdybym wiedziała, jak to wyfrontowanie wygląda i że będzie, jak jest - czy ja weszłabym jeszcze raz w konsekrację? tak. jak powiedziała pewna kobyła z Kronik Narnii: wolę być zjedzona przez Ciebie niż karmiona przez kogokolwiek innego.

tyle rekolekcji.

2 komentarze:

  1. Witaj, Erunandelincë. Też oglądałam te "rekolekcje",ale tylko pierwszy dzień. No, mogę powiedzieć, że było to raczej "pierze, nie mięso"... przynajmniej wczoraj. Niespecjalnie pożywny pokarm :)
    Czytam od czasu do czasu Twe posty. Twój język nie jest moim językiem, ale Twoja szczerość mnie porusza. Niech Aniołowie cię prowadzą. Wierzę, że dla nich jesteś kimś wyjątkowym... Tak z Norwida mi się przypomniało: Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy, gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem... Później... lub pierwej...

    OdpowiedzUsuń