sobota, 6 czerwca 2020

różnorodność biologiczna

proszę bardzo.







Oczywiście, jak świetnie było widać już po wczorajszej awanturze, moje hormony nie dają za wygraną... mimo to udało mi się wyplewić kolejny kawałek ogrodu, ustalić, że opłaty za ten rok, jeśli chodzi o ogród, mam z głowy (znalazła się moja karteczka ze stanem liczników, a jakże - a Pani Inkasentka wyraziła zdumienie że jak to, chcę DOPŁACIĆ? Tak dobrowolnie?) Udało mi się też zmienić kabel antenowy do telewizora mamy (co nic nie dało, bo awarię - jak się okazało - musieli usuwać centralnie). Zioła pozbierałam - suszą się w kuchni: mięta, melisa, lubczyk. Kocimiętki nie mam dla kogo suszyć. :( I w zasadzie to nie mam żadnych innych osiągnięć na dziś.

Nad sufitem kwęka jakieś nowe dziecko, chyba jakichś nowych sąsiadów. Siedem domów zakonnych redemptorystów ma kwarantannę po ostatnich święceniach, tia. Dziś 576 zakażeń i 16 zgonów, w tym jeden w Puławach. Wygasa, jasne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz