niedziela, 7 czerwca 2020

ciało mnie męczy

bardzo. :(

Msza przez internet z Jasnej Góry - jak patrzę na ten tłum, człowiek na człowieku, połowa bez maseczek, jakie, panie, półtora metra dystansu...??? - to znowu mi się nie chce wracać do kościoła. Myślę, że milionowym dowodem na istnienie Boga jest, że ognisk zakażeń w kościołach jest tak mało (dziś coś przebąkiwali o zamknięciu kościoła w Kościelisku chyba). No ale Bóg chroni z reguły głupich, myślącym Dał rozum, więc może Odmówić ochrony (i słusznie), jeśli ja się w kościele pojawię... Zresztą. Mnie już od dawna nie Chroni. Może Koncentruje wszystkie ochronne Moce na innych warstwach Kościoła. Co tam jedna głupia baba-idiotka.

Piszą o burzach i trąbach powietrznych, u nas pierwszy czerwcowy dzień, ciepły, duszny - i boli mnie (do tego wszystkiego jeszcze) głowa. Może faktycznie jaka burza idzie...

Jutro rano znowu lecę na konsultacje, więc przeglądam klasruma. Może to klasrum aż tak mi obciąża pamięć komputera? Niedorobiony jest, a może nie był projektowany na zajęcia zdalne dla całej szkoły na tyle czasu. Logując się ściągam całą bazę danych, wszystko - wszystkie zadania, wszystkie odpowiedzi, nawet korespondencję prywatną. I pamięć trzeszczy. Powinnam mieć dostęp tylko do swoich zadań i tylko swoją część bazy ściągać...

Jutro matury. Do komisji mnie, i chwała, w tym roku nie wzięli. Więc mam konsultacje, na które póki co nikt się nie zgłosił.

Uwieczniam pierwsze pięć maseczek z haftem ludowym.
Od godz. 12.00 :))) zgodnie z ruchem wskazówek zegara: łowicka, kaszubska, kociewska, kujawska, rzeszowska. Obecnie pracuję nad kurpiowską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz