piątek, 19 czerwca 2020

Panie Boże, jak

ja bym chciała, żeby ktoś mi pomógł. Przecież nie dam sobie rady. Nie wiem, już, kogo mam prosić i do kogo iść. W Niebie już chyba wszyscy święci mnie słyszeli... i co, i też mnie olewają? :P
Do tego mam do niesienia nie tylko siebie, ale i ich. Ciężar nie do uniesienia, Wiesz. Kompletny bezsens tego wszystkiego, bo to nie tak miało być, jak jest, jak było. I co, i nieść ich dalej. Oddać ich dziś w Twoje Serce, bez żadnych napompowanych wielkich aktów zawierzenia - każdego z nich. Ze świadomością, że nic mi to nie da, nic nie ugram, nic mi się nie poprawi.

Ile mogę - dla Ciebie, za.  Ale mam już naprawdę cholernie dość.

Może Kościół, ten prawdziwy, nie ten, z którym walczą :P wszyscy naokoło (w tym wirus), jest właśnie wspólnotą połamańców niosących się nawzajem, niczym więcej?
Może odpowiedzialność za Kościół to nie rzucić tych, których niesiesz, i ze względu na nich nie przestać nieść - i tylko tyle?
Jezu, mam tak cholernie dość. Nie zostało mi ani pół grama siły. Marzę, że ktoś mi pomoże. I wiem, że nikt. Komu zależy, tak? :P Jak mam wierzyć, że jestem Twoim ukochanym dzieckiem, jeśli nie Chcesz mi pokazać, że zależy?

Pierwszy polski biskup z wirusem, ale tylko pomocniczy, więc nie wiem, czy problem już jest, czy jeszcze ciągle go nie ma :P. Sanepid poszukuje uczestników procesji Bożego Ciała, pierwszych Komunii, wesel.

Kolejne stopnie wystawione (jeszcze dwie osoby nie zaliczyły, mają czas do rana :P), kolejne okno u mamy umyte - odmówiłam mycia szyb zasuwających balkon, najgłupszy pomysł wszech czasów z tymi szybami, tia.
Chciałabym zniknąć. Żeby mnie nigdy nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz