wtorek, 16 czerwca 2020

tak, to może być

bardzo trudne, jeśli ktoś latami był kształtowany do funkcjonowania w pokrzywionej rzeczywistości. W przekonaniu o nietykalności osób i instytucji, a mojej osoby :P w szczególności. Z tytułu przynależenia i reprezentowania.
Jeśli ktoś dziesiątkami lat był przekonywany, że dla dobra i w imię dobra należy robić zło, nie ujawniać zła (szczególnie własnego) i chronić złych (szczególnie ze mną związanych), to teraz jest zdezorientowany kompletnie i nie wie, co się dzieje. No jak to.
Przecież ja w imię dobra. Nawet w Imię Boga.

Jeśli nawet ja :P zastanawiam się, czy dobre jest publiczne wybicie tego pryszcza, czy nie lepiej byłoby, gdyby załatwili to w swoich gremiach...
Niestety, pryszcz chyba już tak zaropiał, że musiał wybić. Pytanie, czy przy okazji się oczyści, czy umrzemy na tego pryszcza, a raczej na sepsę, której pryszcz jest drobną zewnętrzną oznaką.
Myślę, że sporo ludzi będzie twierdziło, że nie ma ani sepsy, ani pryszcza, a to tylko trądzik młodzieńczy, związany z pewną wiosną.

Tak, boli mnie to. Bardzo. Ja choruję na tą sepsę. Ja jestem tym ciałem. Nawet jeśli to nie ze mnie wyrósł ten konkretny pryszcz.


wieczorem
mama dostała się w końcu do lekarza specjalisty z tą swoją infekcją - ma w tym tygodniu jeszcze dwóch. Infekcja od 3 miesięcy to trochę dużo... Mierzyła temperaturę, 36,6. Korzystając z okazji zmierzyłam i ja, i wyszło mi 37. :P Spuentowałam, że mnie by do lekarza nie wpuścili. Swoją drogą, ciekawe, co ma robić człowiek, który jest chory i ma gorączkę, i z powodu gorączki nie może wejść na teren ośrodka zdrowia? :P
Ale jestem wiecznie głodna, więc pewnie jeszcze nie umrę... chyba że na zasadzie "żarło, żarło a zdechło" :P.
Tymczasem doniesienia o kolejnych zakażeniach. To na weselu, to na komunii, to w czasie Bożego Ciała. Kolejny kościół w kwarantannie, jakaś szkoła nie pisała dziś egzaminów ósmoklasisty.

A ja zaliczam kolejnym dzieciom rok, fffkurzam się na ściąganie, w międzyczasie myję okna, wieszam firanki, piorę zasłony. Mam - na balkonie, za oknem, ale przy otwartych oknach także i w domu -  wysyp jakichś małych pluskwiaków, wygniatam dziesiątkami z nadzieją, że nie są to może małe wtyczki amerykańskie :P.

1 komentarz: