spring bucket list

spring bucket list

środa, 4 grudnia 2024

jak co roku

 rozśmieszył mnie wczoraj święty Franciszek Ksawery, z góry (wszech)wiedzący, co Pan by Objawił jego współbraciom, gdyby zechcieli odprawić ćwiczenia duchowne, i insynuujący, że z ich winy grube miliony biednych pogan skończą w piekle. :P Kowal zawinił, cygana powiesili. Z winy współbraci świętego Franciszka Ka ktoś się ma smażyć w piekle. Cudnie. 

Co roku bardzo mnie to czytanie brewiarzowe bawi. No ale taki był świat, taka była logika. Może teraz bywa podobna: ja, (wszech)święty, jestem poza wszelką karą, jak ja zawinię, w piekle skończy ten, któremu zaszkodziłem / nie pomogłem. Brzmi znajomo?

Święty Franciszku Ksawery, weź się módl czasem za ten nasz (epitet) świat. 

A ja dziś domyłam okno u mamy i ogarnęłam jej wszystkie dotąd zakurzone meble na wysokości ponad metr dwadzieścia, żeby nie musiała po krzesłach skakać. Została mi u niej kuchnia. I już widzę, że nie starczy mi ani sił, ani ochoty, żeby cokolwiek u siebie posprzątać jeszcze. U mnie może być syf, najwyżej. Jutro zrobię jej tą kuchnię, zakupy, oczywiście po pracy - potem siądę do przygotowywania piątkowych lekcji i na pewno, ale to na pewno nie będę miała już na nic więcej siły. 

Chciałabym być silniejsza, mniej brzydka, może nawet mniej pyskata, aczkolwiek nie wiem, czy z mniejszą pyskatością bym przeżyła. :P Chciałabym umieć robić więcej rzeczy sprawniej i lepiej, i pewnie z większą hm gracją. No ale. I tak jest lepiej, niż mi się ostatnio śniło: że spaliłam na brązowo całą kuchenkę od góry do dołu, a sąsiedzi znad sufitu mnie zalali. :P

1042.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.