który coraz łatwiej obserwować, o ile w ogóle jest słońce, bo występuje coraz później
przez zakupy - pod sklepem przywitał mnie renifer jedlinowy, taki nowy świąteczny podgatunek
przez pierwszy w tym roku porządny siwy mróz
aż na cmentarz, na którym przez choroby i te inne takie nie byłam od Wszystkich Świętych...
Pomnik był oblodzony, wianki przymarzły, więc tylko zmieniłam kwiatki na wiankach, zapaliłam dwa znicze. Potem godzinę czekałam na autobus z powrotem do miasta, więc kiedy wróciłam, byłam już tak zmęczona i wymarznięta, że przez wykluczenie komunikacyjne dzień mi się skończył po obiedzie.
1052.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.