czyli kolejne zadanie z czelendża:
Części mojego domku upiekłam razem z piernikami, potem trzeba było je odpowiednio polukrować - co zajęło mi kilkanaście razy po kilka minut, potem poskładać - co było najtrudniejszym etapem prac budowlanych, sklejałam na lukier, a na koniec wyretruszować. No i mamy to.Obok domku tradycyjna już u mnie choinka z pierników.
Efekt finalny:
No i super to jest.
OdpowiedzUsuń:) zamieszkałabym w takiej.
UsuńFantastyczna jest ta chatka. Czy ktokolwiek odważy się zniszczyć to dzieło w celach konsumpcyjnych?
OdpowiedzUsuńZwykle je zjadam około Tłustego Czwartku jakoś.
UsuńJak moja Synowa zrobiła domki Babciom ze dwa lata temu, to u Teściowej stoi do tej pory chyba :D.
Usuń