niedziela, 14 marca 2021

zakwitły krokusy

 na miejskim skwerze


ale dzika przyroda o wiośnie póki co wyraża się z dużym dystansem...

Wicher taki, że ledwie szło utrzymać aparat. Nad Wisłą ku swemu zdumieniu znalazłam skrzyp, chyba skrzyp zimowy albo coś podobnego?



No właśnie: zimowy. :P

Spotkałam też sójkę. Popatrzyła na mnie z politowaniem.

i wronę, która wcale na mnie nie patrzyła, bo się darła.

Siwa wrona to u nas póki co rzadkość.

Były też gęste, nie rzadkie, mewy.


kilka nurogęsi, jakiś jeden z drugim kormoran


jakiś drobny ptak drapieżny, który uciekł spod migawki :( i...




... i pojęcia nie mam, co to :(. Były bardzo daleko. (Te z ciemnymi głowami to pewnie samiczki nurogęsi, ale co to za szara kaczka?)

Reszta dnia nad podręcznikami i klasrumem i mam wrażenie, że to będzie prze-chla-pa-ny tydzień. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz