poniedziałek, 8 marca 2021

mam zimną wodę w kranie

 jak to niewiele trzeba do szczęścia...

Dzisiejszy dzień rasowo marcowy, ze zmianami pogody od słoneczka do śniegu. 


W ogóle powinnam zaraz poznosić z balkonu pelargonie, bo najbliższe noce zapowiadają mroźne... 

Pisałam dziś maturę rozszerzoną - ja w szkole, frekwencja 2%, reszta pisała zdalnie w domu. Ciekawe, że to samo dziewczę w domu pisze matury 38 na 40, a ściągnięte do szkoły nagle osiąga aż 10 na 40. Cuda wianki, panie. 

Kupiłam sobie na dzień kobiet sansewierię (docelowo ma wylądować w jakimś zacienionym miejscu) i cały plik paczuszek z nasionami - i nie mogę doczekać się wiosny, no. Ale i tak prędzej doczekam się wiosny niż ucieszę się, że jestem kobietą. Nie widzę w tym żadnej wartości. Najwyżej dużo trudności życiowych, bólu i ogólnie mniej wygody niż. :P Jakie dobro w byciu babą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz