czwartek, 4 marca 2021

na świętego Kazimierza

 wiosna z zimą się przemierza. I czajka przybieża, podobno. Żadnej czajki nie widziałam, ale były szpaki


i grzywacz. 


Korzystając z dnia wolnego dnia, w którym nie muszę iść do ani jednej pracy, poszłam na ogród. Podcięłam resztę drzewek - muszę jeszcze tylko podciąć to, co wystaje na ścieżkę zewnętrzną zza mojego płotu, ale to następnym razem już. 

Kwitną przebiśniegi. 



Wyłażą tulipany i liście krokusów. I ranniki.


Pigwowiec ma taaaakie pąki:


Leszczyna w pełni rozkwitu


ale pod rynną ciągle stylowa ślizgawka.


Ponieważ ostatnio mam fazę na eksperymenty, pozbierałam trochę paprociowych liści z zarodnikami i eksperymentuję z wysiewem zarodników. Nie wierząc, że cokolwiek wyrośnie. Swoją drogą, fajnie byłoby zobaczyć w końcu jakie przedrośle :P. 

No, ok, trza się oddalać w kierunku klasruma...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz