środa, 17 marca 2021

i znowu mama...

 scenariusz generalnie ten sam - wczoraj od rana się kroiło, prosiło, domagało awantury. Awantura wybuchła wieczorem, przed kroplami do oczu. Naprawdę szczerze myślałam, że ona sobie właśnie przypomniała zwarcie z poranka (w którym rzeczywiście zareagowałam nadmiernie - nie radzę sobie ani z własnym ciałem, ani z psychiką, dziś mam 38 dzień cyklu, jeśli w ogóle to jeszcze jest jakiś cykl, wszystko na głowie stoi, a w zasadzie odwrotnie -  mózg zamienił mi się już dawno w d* i co ja na to poradzę? Baby powinno się eliminować...) Wytrzymałam, nie wyszłam, trzasnąwszy drzwiami, tylko uparcie, niedobra cholera, doprowadziłam do rozmowy (jak zawsze mama ze mną rozmawiać nie chciała) - i proszę, ku zdumieniu memu okazało się, że wcale nie chodziło o poranek, tylko teraz podobno coś powiedziałam, ale nie udało mi się ustalić co, bo mama już nie pamięta. Za to foch jak stąd do Kamczatki. Próbowałam wytłumaczyć, jak się w tym czuję i co myślę - obawiam się, że mama wcale nie jest zainteresowana żadnym z powyższych, mam ją tylko "lepiej traktować" i tylko to ją obchodzi... Zaczynam się czuć jak na policji, gdzie każde słowo może być zinterpretowane przeciw mnie, więc lepiej w ogóle nic nie mówić. 

Wróciłam do domu i rozryczałam się, jak idiotka baba w menopauzie z histerią, na dobrą godzinę w głos. Nikogo to i tak nie obchodziło. Wiem, Gdybyś Był normalnym facetem, też  Byś Powiedział, że Masz mnie dość, co to za ryki, mam się wynosić, bo Chcesz mieć święty spokój po pracy, albo Sam Byś Wyszedł klapnąwszy drzwiami na piwo... albo do pani, która nie ma  menopauzy i nie ryczy, a o jej matce nic Ci nie wiadomo i naprawdę nie Musisz o niej wysłuchiwać. 

Naprawdę tak się czuję. Totalne odrzucenie, żal, że istnieję. Czemu to akurat musiałam być ja, Panie? Gdyby trafił ten plemnik z prawej albo z lewej, może udałby się jakiś przyzwoity chłopak? A tak - znowu muszę zacisnąć zęby i zacząć kolejny dzień. I tak bez końca. 

Wio.


wieczorem

Przedstawiam pierwszą maseczkę z serii eko. Natchnionej grubym lnianym płótnem późnogierkowskich serwetek pod szklanki z herbatą i stosem kraciastych bawełnianych chustek do nosa, które zostały po tacie. 



Maseczka jest duża, może trochę za duża, za to bezbłędnie zakrywa, co trzeba zakryć i ponadto jest trójwarstwowa, czyli względnie bezpieczna. Mimo to oddycha się w niej bez problemów, dużo lżej, niż się spodziewałam. 

Na zwierzętach _naprawdę_ nie była ani razu testowana :)))). 

15 komentarzy:

  1. Menopauza naprawdę przynosi emocjonalne ukojenie. Jeszcze trochę wytrzymaj i będzie lepiej :) A kobiecość jest piękna. U Ciebie przebija w haftach i czule wpatrzonych w przyrodę zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świat obyłby się świetnie i bez haftów, i bez zdjęć, i beze mnie. Pewnie byłby lepszy.

      Usuń
    2. Na pewno ci za których odmawiasz te pompejanki mają inne zdanie (albo będą mieli, jak już się o nich dowiedzą po tamtej stronie życia).

      Usuń
    3. Teraz to oni mają o mnie takie zdanie, że nie nadaje się do napisania.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja już za skarby nie chcę miesiączkować. Więc leki hormonalne odpadają. Mogę brać uspokajające, ale przy moim ciśnionku poniżej setki i lekach na alergię też niekoniecznie

      Usuń
  3. Są preparaty które nie są hormonalne, sama lecę na takowych i jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://drmax.pl/maxifem-dr-max-suplement-diety-3-x-30-kapsulek-z413
      https://www.ceneo.pl/13729165;pla?se=YxWbm1iqQxdyrhZALD2q0_UL_WUc7rQs&gclid=EAIaIQobChMIk7n2udm77wIVB np. Teraz ten pierwszy biorę, bo tańszy.
      No reklamę robię, jak chcesz wykasuj po przeczytaniu

      Usuń
    2. stron nie z naleziono. Nie możesz po prostu podać nazwy specyfiku proszę?

      Usuń
    3. maxifem, to jest do kupienia w sieciówkach dr.Max ( apteki)
      Doppelherz aktiv - Aktiv-Meno, no i nie działa to błyskawicznie, tak z miesiąc trzeba poczekać.

      Usuń
    4. ten dopel moi rodzice brali kiedyś na serce, ale poza odczuciem różnicy w kieszeni rezultatów nie było... czytam o składzie tego maksifemu, większość tych rzeczy i tak jem (w jedzeniu). Generalnie przekracza mnie łykanie czegoś przez 3 miesiące bez zauważalnych skutków z nadzieją, że jakieś skutki pojawią się czwartego miesiąca.

      BTW. Mam już zauważalne skutki szczepionki. Mimo stykania się z osobami zainfekowanymi różnymi świństwami póki co nic nie złapałam. Myślę, że w normalnych warunkach już bym leżała z gorączką.

      Usuń
  4. Maseczka cudna.

    Ja poszyłam rok temu mnóstwo maseczek z chusteczek głównie męskich (ale dwuwarstwowe) i to są chyba ulubione maseczki mojego męża. Mnie cieszy duża ilość, po użyciu są od razu prane, ale potem spokojnie sobie mogą poczekać na wyprasowanie, niczego nie brakuje. Nie miałam wtedy gumki, poszyłam troczki (maszyna, łatwiej, nie wyobrażam sobie ręcznie), ale z czasem pozwiązywałam je w nauszniki i sprawdza się to naprawdę nieźle. I nie zalegają mi już materiałowe chustki do nosa... (w tej kwestii nie jestem eko - nie ma to jak chusteczki jednorazowe przy katarze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałek powinnaś odebrać przesyłkę z maseczkami.

      Też mam dużą ilość maseczek, ale piorę je od razu (ręcznie, szarym mydłem, bo są przy twarzy alergika...), za to akcję prasowania robię raz na tydzień.

      Moje bycie eko jest hm wyważone. :P Chustki papierowe, ręczniki papierowe. Ilość plastiku mi przeszkadza, ale niewiele mogę zrobić. Moje eko jeszcze nie urosło do poziomu "jadę na zakupy ileś kilometrów żeby kupić bez opakowania". Po prostu staram się oddawać do recyklingu, co mogę używam kilka razy. Ale bez szaleństwa.

      Usuń