środa, 3 marca 2021

o samodzielności pracy zdalnej, maseczkach

 i paru innych sprawach.

Jedną ze spraw, które ostatnio utrudniają mi powrót do szeroko pojętej równowagi, jest nauczanie zdalne. Maturzyści logują się na zajęcia, ale nie włączają w lekcje, a po przyciśnięciu pytaniami szczegółowymi okazuje się, że problemem jest kompletna nieznajomość z podstawowymi czasami gramatycznymi, na przykład. Dlaczego? Ano, na przykład, dlatego. W klasie drugiej LO po gimnazjum (rok przed maturą) zadaję następujące zadanie zdalne (temat: porównanie dwóch obrazków z podaniem ich plusów i  minusów):

Polecenie: porównaj plakaty 1,2 i 3 z zadania 4 str 70 używając zwrotów: not as.... as..., I prefer..., the problem is...., the reason why...  is... . Zdanie nr 1 to przykład. I proszę, jakie  na przykład prace dostaję, kompletnie niezależnie od siebie:





W rozmowie z autorkami prac każda upiera się, że robiła zadanie całkowicie samodzielnie (ok, jedna przyznaje się, że robiła z ciocią). Zgadnijcie, dlaczego rok później nie będą mieć o niczym pojęcia, nawet o podstawowych czasach gramatycznych. Obawiam się zresztą, że problem, jakkolwiek wybujały w sprzyjających warunkach nauczania zdalnego, wcale do nauczania zdalnego się nie ograniczy. W klasie też można korzystać z gotowców z interneta. A w pracy domowej zadanej z nauczania stacjonarnego to już bajka. 


Z kwestii przyjemniejszych.

Tak q pamięci. Mozolnie powstają kolejne maseczki, mam milion pomysłów na dalsze - i strasznie mało czasu. 

Z pozytywów: dziś mam pół dnia wolnego, bo matura próbna, dziś polski - więc idę aż do jednej pracy. Za to stosik maturalnych wypracowanek czeka... nie mogę maturzystów nauczyć nawet tego, że esej ma mieć akapity, preferably cztery akapity. :P Chyba chcę na emeryturę. 

Jak zrobisz maseczkę, to maseczka jest zrobiona i może komuś służyć. Jak jesteś nauczycielem, to możesz sobie całą swoją pracę wsadzić. Naprawdę, wolę robić maseczki. 


wieczorem

Drugie polowanie na spowiedź, druga porażka - spowiadał znowu ten sam, który ostatnio mnie pogonił, że się za często spowiadam (i ten sam, przez którego moja mama parę dni płakała po spowiedzi). Teraz chyba będę polować dopiero po niedzieli (pierwszy czwartek, piątek i sobota nie nastrajają optymistycznie w kwestii dostępności spowiedzi w jakichś w miarę sanitarnych warunkach....)

9 komentarzy:

  1. Przeczytałem tytuł: o samodzielności pracy zdalnej i maselniczkach :-D swoją drogą, czy teraz jeszcze ktoś używa maselniczek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama ma maselniczkę, ale taką nowoczesną, półgłęboką, prostokątną hm miseczkę bez przykrywki. Maselniczki z przykrywkami (chyba konwertowane z większych, płaskich cukiernic?) pamiętam u obu babć.

    I, żeby nie było niedomówień: maselniczek nie wykonuję :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko nie chciałabyś zarabiać jak szwaczka i nie zrezygnowałabyś z żadnego z przywilejów wynikających z Karty Nauczyciela, a kompletnie odstających od realiów w obecnych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak się składa, że nie pracuję w szkole państwowej, a zatem zarabiam minimalną krajową i nie mam ani jednego przywileju wynikającego z Karty Nauczyciela. Że nie wspomnę, że w drugiej pracy pracuję na czarno, bez jakiejkolwiek umowy.

      Usuń
  4. U nas w domu używa się maselniczki. Mam metalową, bo inne w końcu zawsze się tłuką. Ale miałam chyba zawsze :).
    Agaja
    (coś mi wyrzuca komentarz jak usiłuję pisać normalnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U moich babć maselniczki były z białego plastiku.

      Usuń
    2. Trzecie podejście - dziś lepiej działa.
      U mojej Mamy jest maselniczka z duraleksu (miała taką samą ale stłukłam), wcześniej był włocławkowa a wcześniej nie pamiętam. A Teściowa kładzie masło na spodeczku. :)
      To ciekawe jak się układają zwyczaje domowe - mnie trudno sobie wyobrazić dom bez maselniczki.

      Usuń
    3. moja mama też ma duraleksową wlaśnie

      Usuń
  5. Mamy gdzieś w domu maselniczkę szklaną, przezroczystą, z przykrywką, ale nigdy nie używaliśmy. Jest też maselniczka z Włocławka, była przez jakiś czas używana, teraz leżą w niej zmywaki. Masło podaje się do stołu tylko na święta, na spodeczku.

    OdpowiedzUsuń