i pierwszy bez konieczności denerwowania się remontem. Prysznic wypróbowany, więc uroczyście oświadczam, że wybaczyłam hydraulikowi wszystkie początkowe przekręty.
Nie że taka dobra i bezinteresowna jestem. Po prostu nie ma sensu strzelać focha na hydraulika, którego będę potrzebować za dwa tygodnie. :P On ma ten komfort, że może duuużo, bo i tak nikt focha nie strzeli. A ja mam duuużo do wybaczania, więc może będę ciut lepszym człowiekiem. No i w końcu umytym.Poza tym dziś tłusty czwartek. Z tej okazji zjadłam prawie dwa pączki. :P Pierwszy był z dżemem wiśniowym, a drugi nazywał się "fantazja dubajska" i pochodził z sieciówki supermarketowej.
Kosztował z 9 złotych, ale postanowiłam go nabyć w celach poznawczych. Na wierzchu były pistacje i to chrupiące coś.
W środku też były pistacje i to chrupiące coś. I było tego dużo, nawet za dużo na mój gust, bo potwornie toto było słodkie. Nawet jedząc tego pączka miałam przez chwilę wrażenie, że najsmaczniejsze w nim jest ciasto. :P
A to całe dubajskie nadzienie smakuje trochę jak strasznie słodka gruboziarnista pistacjowa chałwa. Tyle że jest rzadsze. I w ogóle jak powiem, że pączek z wiśnią był lepszy, to wszystkie snoby tego świata zadrą noski i odejdą z tego bloga w milczeniu :P. No, to powiem: pączek z wiśnią BYŁ lepszy niż pączek dubajski. Snoby, papa.
Kupując (między innymi) pączka dubajskiego w supermarkecie, zupełnie niechcący nie zapłaciłam za klej, wart całe 3 złocisze. Zorientowałam się w domu, więc wróciłam, żeby za klej grzecznie zapłacić. A że nie chciało mi się lecieć piechotą do supermarketa z jednym klejem (naprawdę mi się nie chciało...), to - by resztek swej uczciwości na zbyt wielką próbę nie wystawiać - w sąsiednim sklepie nabyłam przy okazji saturator.
No, bo ja uwiellllbiam wodę z bąbelkami.
A potem poszłam obserwować nurogęsi.
i gromadkę szczygłów.
A także gromadkę ranników
w towarzystwie przesympatycznego smoka.
Więc chyba wiosna?
Tymczasem lutniki (a już niebawem marczyki) mają zdanie odrębne.
Pozdrawiam przebywających na urlopach.
1127.
No, strzelanie focha jest w sumie bez sensu. Zazdroszczę gromad ptactwa. Ale ( przyznam się, co tam) przez moment byłam pewna, że to Ty pływasz na pierwszym wodnym zdjęciu, 🤦🏽💁🏽😁
OdpowiedzUsuńjak widzicie coś pływającego albo jeżdżącego na rowerze, to na pewno nie ja. :P
UsuńWierzę Ci, że pączek z wiśnią był lepszy od dubajskiego (mnie po tej słodkiej masie pewnie by zemdliło). Dla mnie najlepszy jest pączek bez nadzienia. Jeśli się czasem trafi taki "wadliwy", to skaczę (w przenośni) z radości.
OdpowiedzUsuńa ja lubię pączki z kwaśnym dżemem.
Usuń